
Inżynier z SANAE IV opowiada o przerażających warunkach w bazie. "To jak zamknięcie ośmiu byków z jedną krową!"
2025-03-31
Autor: Michał
Lodrick Hlungwane, inżynier elektryk z Południowej Afryki, spędził trzy lata w bazie SANAE IV na Antarktydzie. Mówi, że ostatni kryzys w zespole był niepokojący, ale nie zaskakujący.
W rozmowie z 'Newsweekiem' Hlungwane przyznał, że widział ludzi, którzy całkowicie się pogubili w tym ekstremalnym środowisku. "Jeżeli odizolujesz się, na pewno stracisz rozum. To nie jest miejsce dla każdego" - mówi 36-letni inżynier.
SANAE IV, położona na mroźnej Antarktydzie, stawia przed swoimi mieszkańcami ogromne wyzwania. W zimie słońce nie wschodzi przez wiele miesięcy, a latem nie zachodzi. Temperatura spada poniżej -40 st. C, a silne wiatry mogą osiągać prędkość do 200 km/h.
"Dla kogoś z Limpopo, gdzie temperatura rzadko spada poniżej 13 st. C, to był ogromny szok. Jednak po dwóch miesiącach ciało zaczyna się przystosowywać" - komentuje Hlungwane.
Noc polarna nie jest tylko ciemnością, ale także ogromnym zagrożeniem dla zdrowia psychicznego. Brak światła słonecznego prowadzi do niedoboru witaminy D, co może powodować bezsenność, wahania nastroju i depresję. Hlungwane osobiście doświadczył problemów z pamięcią: "Przechodzisz z pokoju do kuchni i zapominasz, po co tam poszedłeś. Byłem bardzo drażliwy z powodu braku witaminy D".
Aby uniknąć stresu, Hlungwane zalecał rodzinie, by utrzymywali z nim stały kontakt, lecz bez wywoływania niepotrzebnego napięcia. "W odizolowanym miejscu ludzie mogą robić szalone rzeczy" - tłumaczy.
W bazie problemem okazało się również napięcie seksualne. Hlungwane wspomniał o swoim zespole, w skład którego wchodziło ośmiu mężczyzn i jedna kobieta, co prowadziło do konfliktów. "Ta kobieta stała się celem wszystkich. Było to podobne do zamknięcia ośmiu byków z jedną krową" - relacjonuje.
Te wszystkie wyzwania stawiają pytania o kwestie zdrowia psychicznego członków załogi. Hlungwane stwierdził, że podczas jego misji w 2019 roku nie przeprowadzono oceny psychologicznej przed wyjazdem. "Usłyszałem tylko: masz pracę, jedź na Antarktydę". Mimo to zauważa, że sytuacja w bazie się poprawia - w SANAE IV na stałe stacjonuje lekarz, który oferuje pomoc w zakresie zdrowia psychicznego.
Pomimo trudności, Hlungwane mówi o swoim pobycie w bazie z zaangażowaniem i dumą. Jego pierwotny kontrakt miał trwać 15 miesięcy, jednak pozostał tam trzy lata. "To miejsce jest jak nigdzie indziej na świecie. Nie musisz się martwić o wiele rzeczy, jest spokojnie i jesteś otoczony pustką. Prawie jak w raju".
Wspomina, że czas spędzony w bazie był jednym z najważniejszych doświadczeń w jego życiu. "To wyjątkowe miejsce, którego nie da się opisać. Musisz tam być, aby to zrozumieć". Hlungwane zapewnia, że jeśli miałby okazję, wróciłby na Antarktydę bez wahania.
Czy życie na Antarktydzie to raj czy piekło?
Poznajcie prawdę o ekstremalnych warunkach w bazie SANAE IV i o tym, co tak naprawdę dzieje się w życiu ludzi izolowanych od reszty świata!