Krakowskie obwarzanki z Nowej Huty: Anna Zaucha niezmordowana sprzedawczyni, która od lat tworzy lokalną tradycję
2024-11-17
Autor: Tomasz
Krakowskie obwarzanki z Nowej Huty
W Nowej Hucie codziennie można spotkać Annę Zauchę, emerytkę, która przyjeżdża z Woli Justowskiej, pokonując codziennie 20 km do swojego wózka z obwarzankami na placu Centralnym. Choć na emeryturze, nie wyobraża sobie innego życia.
Anna wstaje o 5 rano, by udać się do piekarni po chleb, a potem sprzedaje obwarzanki, które mają swoje charakterystyczne cechy – nierówny kształt i ślady rusztu. Opowiada, że nie zdarzyło się, by jej obwarzanki się nie sprzedały, a czasami musi domawiać kolejną turę. Obwarzanki przypominają wianek posypany makiem, solą lub sezamem, co czyni je wyjątkowymi. Warto zaznaczyć, że sprzedaż obwarzanków stała się w Nowej Hucie nie tylko źródłem dochodu, ale także lokalną tradycją.
"Znam tu wszystkich!" mówi z uśmiechem, a jej klienci przychodzą nie tylko po przekąski, ale również, by porozmawiać. To dzięki tej pracy ma wielu znajomych i przyjaciół.
Jest niezłomna. Pomysł na sprzedaż obwarzanków zasugerował jej mąż Roman Zaucha, który pracował w piekarni i zauważył brak konkurencji w Nowej Hucie. "Nikt wcześniej nie sprzedawał obwarzanków, a ludzie tkwili w długich kolejkach, zachwyceni nowym smakiem" - wspomina. Jej inwestycja w lokalny rynek okazała się strzałem w dziesiątkę.
Jednak nie brakowało dramatycznych momentów, szczególnie podczas stanu wojennego w Polsce. Opowiada, że zawsze nosiła ze sobą miskę wody, aby chronić się przed gazem używanym przez ZOMO i musiała wielokrotnie uciekać w obliczu niebezpieczeństwa.
Mimo trudności, pani Anna planuje kontynuować sprzedaż obwarzanków "dopóki starczy sił". Z niskiej emerytury nie można wyżyć, a młodsi ludzie rzadko chcą pracować w takich warunkach.
Wracając do historii jej życia, wspomina o swoim byłym mężu Romanie, który był również ojcem znanego wokalisty Andrzeja Zauchy. Ich związek zakończył się rozstaniem, głównie z powodu chorobliwej zazdrości, którą Roman okazywał każdemu mężczyźnie, który kupował obwarzanki. Mimo to, pani Anna zachowuje ciepłe wspomnienia o Andrzeju, który był utalentowanym muzykiem.
Tragiczna śmierć Andrzeja Zauchy w 1991 roku, kiedy został zastrzelony, wstrząsnęła nie tylko jego bliskimi, ale całym Krakowem. Mimo nostalgicznych wspomnień, Anna nie przestaje sprzedawać obwarzanków – dla wielu mieszkańców miasta stała się nie tylko sprzedawczynią, ale również żywą częścią lokalnej społeczności, która łączy pokolenia wokół tego krakowskiego przysmaku. Jej historia jest nie tylko opowieścią o przedsiębiorczości, ale także o miłości, przyjaźni oraz nieustępliwym duchu.