Nauka

Kryzys klimatyczny na czołówce. Wielkie koncerny nerwowo reagują na pozwy

2024-11-27

Autor: Magdalena

W 2015 roku niemal 200 państw podpisało porozumienie paryskie, mające na celu ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5°C. Niestety, zamiast obniżyć emisje gazów cieplarnianych, wiele krajów zdołało jedynie je zwiększyć, co ma katastrofalne skutki dla naszej planety. Spalanie paliw kopalnych - węgla, ropy i gazu - stanowi prawie 70% globalnych emisji dwutlenku węgla.

Kto stoi za tym kryzysem? Odpowiedzialność spoczywa na wielkich koncernach paliwowych i energetycznych, które od lat czerpią gigantyczne zyski, lekceważąc konieczność transformacji energetycznej. Koncerny te wydają ogromne sumy na lobbying i marketing, które mają na celu opóźnianie zmian potrzebnych do ochrony klimatu.

Jednak rosnąca liczba pozwów staje się dla nich wyzwaniem.

Raport "Big Oil in Court" opracowany przez organizacje Oil Change International i Zero Carbon Analytics pokazuje, że liczba pozwów przeciwko 25 największym firmom z sektora paliw kopalnych wzrosła niemal trzykrotnie od 2015 roku. Łącznie złożono aż 86 spraw. Wśród pozwanych koncernów znajdują się m.in. BP, Chevron, ExxonMobil, Shell oraz TotalEnergies.

Co ciekawe, 38% pozwów dotyczy rekompensaty za szkody klimatyczne, co czyni to najczęstszą przyczyną składań pozwów. Wzbudza to niepokój w obozie koncernów, które nie mają zamiaru zmniejszać swojego wpływu na ocieplenie klimatu. David Tong z Oil Change International zauważa: - Utrata wartości firm oraz ostrzeżenie przed dalszym inwestowaniem w infrastrukturę paliw kopalnych jest realnym ryzykiem.

W tym kontekście, warto wspomnieć, że w 2021 roku holenderski sąd wydał przełomowe orzeczenie nakazujące firmie Shell zmniejszenie emisji CO2 o 45% do 2030 roku. To pierwsze w historii orzeczenie tego typu, jednak Shell odwołał się od wyroku.

Jednym z bardziej kontrowersyjnych przypadków jest pozew przeciw niemieckiemu koncernowi RWE, który został wniesiony przez peruwiańskiego rolnika, Saúla Luciano Lliuya. Twierdzi on, że emisje RWE przyczyniają się do topnienia lodowca w jego okolicy, co stanowi zagrożenie dla 50 tysięcy mieszkańców. Lliuya żąda od koncernu częściowej rekompensaty za koszty ochrony przeciwpowodziowej.

Warto odnotować, że aż 50 spraw złożonych zostało w sądach USA, a pozostałe - w krajach europejskich oraz Australii. Pozwy są częściej składane przez osoby prywatne, rdzenne plemiona, organizacje pozarządowe, a nawet władze miejskie, takie jak Nowy Jork lub Kalifornia.

Mimo że wiele z tych spraw kończy się porażkami, to w ostatnich latach obszar nauki o atrybucji umożliwia przypisanie umyślnych emisji konkretnej odpowiedzialności, co daje nadzieję na przyszłe zwycięstwa w sądach. W obliczu narastającego kryzysu klimatycznego, pozwy stają się nie tylko formą walki o sprawiedliwość, ale i ważnym narzędziem, które może zmusić koncerny do działania. Walka trwa dalej i wielu z nas ma nadzieję, że sprawiedliwość w końcu zwycięży.