Marcelina Zawadzka odkrywa dramatyczne szczegóły porodu: "To nie był koniec"
2024-11-24
Autor: Anna
Marcelina Zawadzka, znana prezenterka telewizyjna, właśnie została mamą! Po raz pierwszy szczerze opowiada o swoich przeżyciach związanych z porodem. W rozmowie na żywo w programie "halo tu Polsat" potwierdziła, że jej synek, Leonidas, jest już z nią i jej partnerem, Maxem Gloecknerem. "Nasze życie zmieniło się w sposób, o którym nawet nie marzyliśmy. Jesteśmy w komplecie i czujemy się wspaniale! Gdy odpowiednio się poczujemy, podzielimy się szczegółami naszych doświadczeń. A będzie ich wiele!" - przyznała wzruszona Marcelina.
Prezenterka podzieliła się szczegółami porodu na swoim kanale YouTube, gdzie opisała trudności, jakie napotkała w ostatnich dniach ciąży. "Mój synek był gotowy przyjść na świat dziesiąty dzień po terminie. Byłam zdezorientowana i pełna emocji, a do tego ciągle słyszałam pytania od rodziny i sąsiadów, które tylko potęgowały moje obawy. W momencie, gdy w końcu nadszedł ten dzień, postanowiłam podejść do sytuacji na spokojnie" - relacjonowała.
Marcelina zdradziła, że początek porodu zaczął się wczesnym popołudniem. "Czułam ból 4 na 10, więc zdecydowaliśmy z Maxem na spacer po lesie, co pomogło mi poczuć się lepiej. Chociaż momentami ból ustępował, wiedziałam, że to dopiero początek" - dodała. Kiedy jednak wróciła do domu, odczuwany ból stał się nie do zniesienia. Natalia postanowiła wejść do wanny, gdzie skutki były tragiczne - ból zintensyfikował się do 10 na 10.
Podczas porodu w szpitalu sytuacja stała się dramatyczna. Marcelina nie mogła powstrzymać krzyku z powodu ogromnego bólu. "Czułam się niekomfortowo, że muszę korzystać z wózka. Wiedziałam, że to irracjonalne, ale nie mogłam przestać o tym myśleć" - wspominała.
Niestety, poród nie przebiegał tak, jak oczekiwała. "Miałam wrażenie, że drugi okres porodu trwał wieczność. Ból był nie do zniesienia, a ja czułam się bezradna. Lekarze ostatecznie zdecydowali o cesarskim cięciu, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem" - relacjonowała Marcelina.
Kiedy Leonidas w końcu pojawił się na świecie, emocje wylały się z niej jak strumień. "To nie był koniec, to był nowy początek. Przeżyłam coś, czego nigdy nie zapomnę. Przypomnienie tamtych chwil zawsze wyciska mi łzy z oczu" - powiedziała wzruszona.
Marcelinie i Maxowi serdecznie gratulujemy nowej roli rodziców! Ich historia pokazuje, że poród może być zarówno piękny, jak i dramatyczny, wypełniony niezapomnianymi emocjami.