Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem
2024-12-09
Autor: Katarzyna
W sobotnim przemówieniu Donalda Tuska można było dostrzec niezwykle charakterystyczne elementy, które świadczą o nadchodzących zmianach w polskiej polityce. Tusk, zachwalając kandydaturę Rafała Trzaskowskiego, twierdził, że jest on niezależnym i obywatelskim kandydatem. Zaskakujące jest to, że podobne słowa o swoim kandydacie wygłaszał także Jarosław Kaczyński, promując Karola Nawrockiego. Można odnieść wrażenie, że obaj liderzy dostrzegli, iż społeczeństwo pragnie zmiany w sposobie sprawowania władzy, a nie jedynie obrony partyjnych interesów.
Rafał Trzaskowski, prezentując swoje propozycje programowe, kładł nacisk na to, co mógłby zmienić, gdyby to on był prezydentem w 2020 roku. Podkreślał, że gdyby wygrał wybory, uniknęlibyśmy inflacji, kryzysu w polskiej edukacji czy restrykcyjnych przepisów dotyczących aborcji. Jednak te kwestie nie są bezpośrednio powiązane z kompetencjami prezydenta, a raczej są rezultatem polityki rządu.
Warto zwrócić uwagę, że Rafał Trzaskowski zrezygnował z liberalnych postulatów, by skupić się na promocji polskiej gospodarki jako odpowiedzi na globalizację, która stała się jego głównym wrogiem. W swojej wizji podkreślał rolę państwowych spółek energetycznych, które według niego powinny pełnić funkcję stabilizującą w obliczu rosnących cen energii. Podobnie, jego sprzeciw wobec umowy handlowej z Mercosur jest odpowiedzią na potrzeby wyborców, którzy obawiają się skutków globalizacji.
Rafał Trzaskowski zdaje się rozumieć, że przyszłość polityki w Polsce wymaga zmiany podejścia do spraw najważniejszych dla obywateli. Przykład jego rywalki z USA, Kamali Harris, pokazuje, jak łatwo można stracić poparcie, nie dostrzegając realnych potrzeb społeczeństwa. Harris, mimo swojego kompetentnego zaplecza, nie była w stanie przekonać wyborców, że ich problemy są na pierwszym miejscu, co zakończyło się jej niskimi notowaniami przed wyborami.
Trzaskowski również mimo iż przypominał o liberalnych wartościach, teraz w coraz większym stopniu odchodzi od tych postulatów, co jest próbą nawiązania kontaktu z wyborcami. Wysłuchał obaw społecznych i zdecydował, że koalicja musi przemyśleć swoją strategię, dostosowując ją do zmieniającego się otoczenia.
To zjawisko w polskiej polityce można interpretować jako zbiorowy proces adaptacji, który może zaskoczyć niejednego obserwatora. Wydaje się, że nadchodzące wybory będą testem dla wszystkich partii politycznych, a ich sukces będzie zależał od zdolności do odpowiedzi na wyzwania, z jakimi borykają się Polacy w obecnych czasach.