Świat

Niemcy: Koalicja upadła, a na horyzoncie nowe rządy chadeków i socjaldemokratów

2024-11-17

Autor: Andrzej

17 listopada 2024 roku w Niemczech miały miejsce dramatyczne zmiany polityczne, które wstrząsnęły całą sceną rządową. Koalicja lewicowo-liberalna pod przewodnictwem kanclerza Olafa Scholza, składająca się z socjaldemokratów, Zielonych i liberałów z FDP, zakończyła swoją kadencję w atmosferze napięcia i chaosu. Co doprowadziło do upadku tej trójkoalicji, a jaka przyszłość czeka Niemców na wiosnę 2025 roku?

Na początku listopada, po wynikach wyborów w Stanach Zjednoczonych, które przyniosły sukces Donaldowi Trumpowi, w Berlinie zapanowała panika. Trump, postrzegany jako zwolennik kontrowersyjnej polityki, która kwestionuje wsparcie dla Ukrainy, zaczął wpływać na europejską politykę bezpieczeństwa. Jednocześnie Niemcy, które przez lata zaniedbywały swoje zobowiązania wobec NATO, znalazły się w dramatycznej sytuacji.

Chaos wewnętrzny w koalicji, wynikający z konfliktów dotyczących zarządzania gospodarką oraz stanu infrastruktury, dodatkowo potęgował niepewność. Czas leciał, a nadzieje na sojusz z USA, niepewne i kruche, dodatkowo zatarły strefę komfortu, w której znajdowała się koalicja.

6 listopada władze Niemiec stały przed nieuniknionym: trwający kryzys na froncie ukraińskim, osłabienie pozycji Niemiec w NATO, a także niezdolność do wypracowania wspólnej wizji, przyczyniły się do załamania rządu. Kolejnym ciosem dla koalicji były zerwane rozmowy koalicyjne w Saksonii, gdzie skrajnie prawicowa AfD zdobyła 30,6% głosów w wyborach do Landtagu, przewyższając CDU ledwie tysiącem głosów. Sytuacja polityczna w Saksonii wskazywała na niebezpieczny trend wzrastającego wpływu partii prawicowych, co stanowiło dodatkowe zagrożenie dla stabilności krajowej.

Równocześnie Niemcy zmagały się z katastrofalnym stanem infrastruktury, co stało się symbolem upadającego porządku politycznego. Niedawne zamknięcia mostów w Dreźnie, w tym mostu Karoli, dostarczyły dodatkowych argumentów dla krytyków polityki rządzącej.

Sytuacja osiągnęła apogeum, gdy Olaf Scholz ogłosił, że usunął Christiana Lindnera z rządu, co było oznaką długotrwałych napięć w koalicji. Lindner był oskarżany o brak skłonności do kompromisu oraz osobistą ambicję, która naraziła na szwank cały projekt rządzący. Reakcje w mediach na mowę Scholza były różne, ale przeważały głosy uznania dla ostrej krytyki wobec Lindnera, który stał się celem publicznych ataków. Wskazywano na potrzebę natychmiastowej reorganizacji rządu oraz finansów publicznych, w tym wyzwania związane z kryzysem energetycznym.

Dla Niemiec nastał decydujący moment. Zbliżające się wybory zaplanowane na luty 2025 roku mogły oznaczać powrót do władzy chadeków i socjaldemokratów, co wywołuje zarówno obawy, jak i nadzieje. Wybory te mogą zdecydować o przyszłości kierunku, w jakim podąża niemiecka polityka, na tle rosnącego populizmu i kryzysów gospodarczych, które pociągnęły za sobą chaos. Jak to wpłynie na Niemców oraz całą Europę? Przyszłość wydaje się dziś bardziej niepewna niż kiedykolwiek.