Nowe ujawnienie: potajemny przeładunek rosyjskiej ropy w Zatoce Egejskiej!
2024-11-25
Autor: Marek
Rosyjskie tankowce, które wcześniej przeładowywały surowiec w pobliżu Zatoki Lakońskiej, na południe od Grecji, przeniosły się do nowego miejsca. W maju grecka marynarka wojenna rozpoczęła manewry, aby zablokować ten proceder, co zmusiło Rosjan do poszukiwania alternatywy. Obecnie tajemniczy przeładunek skoncentrowany jest w okolicach greckich wysp Lesbos i Chios. Według analityków firmy Vortexa, miesięcznie w tym regionie przeładowywanych jest około miliona baryłek ropy, oleju opałowego oraz innych produktów naftowych.
To zjawisko budzi coraz większe zaniepokojenie w Europie. Wzrost przeładunków paliw z Rosji między statkami wzbudza obawy dotyczące ochrony środowiska oraz bezpieczeństwa transportu morskiego. Eksperci zauważają, że Polska i inne kraje zachodnie nie powinny ignorować tych niepokojących trendów, gdyż są one sygnałem, że rosyjska gospodarka nadal poszukuje sposobów na obejście sankcji wprowadzonych po inwazji na Ukrainę.
Co więcej, na początku listopada Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) wszczął dochodzenie w związku z lukami prawnymi, które pozwalają krajom takim jak Turcja na eksport rosyjskiej ropy do Unii Europejskiej. Portal Politico donosi, że miliony baryłek rosyjskiego paliwa są przemycane przez zmianę oznaczenia surowca w Turcji, co stanowi jawne obchodzenie unijnych restrykcji.
Eksperci wskazują, że takie praktyki mogą przynieść Rosji zyski sięgające nawet 3 miliardów euro z eksportu w ciągu roku, co dowodzi, jak skutecznie Moskwa potrafi zminimalizować skutki zachodnich sankcji.
Dodatkowo, przed inwazją Rosji na Ukrainę, Unia Europejska importowała z tego kraju jedną czwartą zapotrzebowania na ropę naftową i 40% na olej napędowy, co znacznie zmieniło się po wprowadzeniu całkowitego zakazu importu tych produktów. Warto zauważyć, że w tym samym czasie Turcja, działając w sposób dyskretny, zwiększyła swój import rosyjskich paliw, a równocześnie zwiększyła eksport do EU.
Po wybuchu konfliktu, Indie i Chiny stały się głównymi odbiorcami rosyjskich surowców, zignorowały oni zachodnie sankcje, co stanowi wyzwanie dla międzynarodowej polityki. Zaskakujące, ale oba te kraje nie krytykują działań Moskwy, co pokazuje ich pragmatyczne podejście do współpracy z Rosją.
To, co dzieje się na Morzu Egejskim, może mieć daleko idące konsekwencje dla stabilności regionu. Czy Unia Europejska i jej sojusznicy będą w stanie skutecznie odpowiedzieć na te wyzwania? Przyglądajmy się tej sytuacji uważnie!