Kraj

Obrońca zbrodniarza przegrał walkę o umorzenie sprawy! Dorian S. przyznaje się do brutalnych czynów

2025-01-13

Autor: Jan

Proces Doriana S., oskarżonego o gwałt i morderstwo 24-letniej Lizy, dobiegł końca, a emocje w sądzie sięgnęły zenitu. Sąd rozpoczął rozprawę dziewiątego miesiąca po traumatycznym wydarzeniu, które wstrząsnęło Warszawą, a nieustanny strach i przerażenie tej zbrodni odczuwają nie tylko bliscy ofiary, ale i cała społeczność.

Podczas procesu doszło do dramatycznych scen, a konfrontacja Doriana S. z jego ojcem wywołała łzy w oczach wielu zgromadzonych. Chłopak, opuściwszy salę sądową, nie wytrzymał emocji i padł na kolana, co wstrząsnęło obecnymi na rozprawie. Jego matka z kolei, roztrzęsiona, zbiegła z sali, nie mogąc powstrzymać płaczu.

Dorian S. zeznał, że początkowo planował zwykły napad na sklep, nie zdając sobie sprawy z okropieństw, które miał zamiar popełnić. W swoich szokujących zeznaniach mówił, że gdy zobaczył Lizę, „wszedł w amok”. Zamiast po prostu zażądać pieniędzy, dopuścił się haniebnego gwałtu, a następnie z zimną krwią pozbawił ją życia, używając swojego paska jako narzędzia zbrodni.

„Nie chciałem jej zabić, po prostu potrzebowałem pieniędzy na czynsz” – przyznał, dodając, że nie myślał o konsekwencjach swoich działań.

Choć obrona próbowała podważyć poczytalność Doriana S., sąd nie przychylił się do tego wniosku, uznając go za świadomego swojego czynu. Adwokaci, reprezentujący rodzinę Lysy, walczą o najsurowszą karę – dożywocie.

Adwokat Ewelina Zdunek, mówiąc o sprawie, podkreśliła: „Mówiąc o zbrodni dorosłych, nie możemy zapominać o tym, jak okrutny i z premedytacją zrealizowany był ten czyn. Takie przestępstwo powinno być odpowiednio ukarane” – mówiła w rozmowie z mediami.

Bliscy ofiary czekają z niecierpliwością na wyrok sądu, mając nadzieję na sprawiedliwość, która może przynieść im odrobinę spokoju w obliczu tej nieprawdopodobnej tragedii.