
Pandemia A.D. 2025 i... nic
2025-03-23
Autor: Katarzyna
Połowa moich znajomych choruje "na grypę". Zauważyli, że to jak grypa, więc leżą pod kołdrą, zażywając coś na wzmocnienie. W czasach pandemii priorytetem było testowanie na COVID-19. Teraz się tego nie robi i dlatego... nie ma pandemii. Ludzie chorują, ale histerii jakoś nie ma. Wystarczyło tylko nie interesować się, który wirus nas położył, i okazało się, że nie ma powodu do paniki, jak pięć lat temu. Skąd ta różnica?
Kto potrafi odróżnić grypę od COVID-19 tylko na podstawie objawów, bez testów? Może koronawirus rzeczywiście przyczyniał się do problemów z utratą smaku czy węchu, ale nie można ogłaszać pandemii z tego powodu. Kluczowym czynnikiem różnicującym nie były więc objawy czy zjadliwość wirusa, ale... fakt testowania. Mija już pięć lat od wybuchu pandemii, a ten istotny dla wzrostu liczby zachorowań czynnik testowy został dogłębnie zbadany przez naukowców.
Co ciekawe, nawet w szczytowym okresie pandemii wielu badaczy wskazywało, że testy PCR nie są „złotym standardem”. To istotna informacja, ponieważ wyniki tych testów na skalę społeczną miały ogromny wpływ na decyzje rządów. Na podstawie wyników testów zamykano gospodarki, przymuszano dzieci do pozostawania w domach z rodzicami, wprowadzano obowiązek noszenia masek oraz dezynfekowano całe kraje. Zakazywano nawet wstępu do lasów, na uniwersytety, czy do kościołów.
Obecnie, w roku 2025, widzimy, że pomimo codziennych zachorowań, społeczeństwo wróciło do normalności. Wiele osób nauczyło się radzić sobie z chorobami wirusowymi w inny sposób. Coraz więcej ludzi korzysta z alternatywnych metod wzmacniania odporności oraz ziołolecznictwa. Zastanawiamy się, czy te zmiany pozostaną z nami na dłużej. Czy strach przed pandemią zniknął na zawsze? A może czeka nas nowa fala wirusów, która znów wprowadzi chaos? Czas pokaże.