Jak donosi "Fakt", wczoraj politycy przyznali sobie hojne podwyżki, co wzbudza ogromne kontrowersje wśród społeczeństwa. Te zmiany to efekt przegłosowanych regulacji przez Prawo i Sprawiedliwość kilka lat temu, które teraz wchodzą w życie.

Podwyżki obejmują nie tylko posłów i senatorów, ale także ministrów oraz samego premiera. Osoby na najwyższych stanowiskach, takie jak przewodniczący IPN czy marszałek Sejmu, również skorzystają z tych zmian.

Zgodnie z nowymi zasadami, pensja posła i senatora wzrośnie z 12 826 zł brutto do 13 467 zł brutto, co oznacza miesięczny wzrost wynagrodzenia o 641 zł. Tego typu podwyżki dla polityków są często krytykowane przez opinię publiczną, zwłaszcza w obliczu rosnących kosztów życia.

Prezydent Andrzej Duda, który obecnie zarabia niewiele ponad 25 tys. zł netto miesięcznie, po zmianach zyska dodatkowe 1 304 zł, co oznacza, że jego nowa pensja wyniesie 26 304 zł. Również premier, który aktualnie zarabia powyżej 21 tys. zł, będzie mógł liczyć na wyższą wypłatę w 2025 roku.

W obliczu rosnących napięć społecznych, pytanie, jakie cięcia mogą zostać wprowadzone w innych sektorach, staje się coraz bardziej istotne. Czy politycy powinni skupić się na obniżeniu kosztów funkcjonowania państwa, a nie na własnych wynagrodzeniach? To z pewnością wywoła dyskusje na temat etyki w polityce oraz odpowiedzialności wobec obywateli.