W kontekście napięć geopolitycznych coraz głośniej mówi się o stanie polskiej armii oraz jej zdolnościach obronnych. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, generał Dariusz Łukowski, podczas rozmowy w Polsat News, wyraził niepokój co do wystarczalności zapasów amunicji w Polsce, zaznaczając, że w niektórych obszarach rzeczywiście sytuacja jest zła. W obliczu zagrożeń ze strony Rosji i niestabilnej sytuacji w regionie, Polska może być w trudnej i nieprzyjemnej pozycji, jeśli będzie musiała zmierzyć się z konfliktem zbrojnym.

"To tylko część problemu, z którym obecnie się zmagamy. Nie dotyczy to jedynie Polski, ale całej Europy" - podkreślił Bartosz Kownacki z Prawa i Sprawiedliwości. W rozmowie na antenie Radia Zet zauważył, że procesy inwestycyjne w obszarze obronności są zbyt wolne, co może mieć poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa kraju.

Dyskutowano również o potrzebie przyspieszenia działań zbrojeniowych, aby wzmocnić Polskę przed możliwością agresji. Były wiceszef MON dodał, że można by bardziej intensywnie podejść do modernizacji i produkcji broń we współpracy z innymi krajami NATO. W tej kwestii pojawiają się głosy potrzeby większego wydatku na obronność, by lepiej odstraszyć potencjalnego agresora.

Michał Kobosko z Polski 2050 uznał, że wypowiedź generała Łukowskiego była zbyt szczera, a całe społeczeństwo powinno być świadome, że Polska musi zwiększyć swoje wydatki na obronność, aby skuteczniej zabezpieczyć kraj.

Na koniec, Marcelina Zawisza z partii Razem zwróciła uwagę na to, że polskie wojsko obecnie nie jest wystarczająco przygotowane do pełnienia swoich funkcji. Wskazała na potrzebę stworzenia sojuszy z krajami skandynawskimi oraz z Unią Europejską w zakresie produkcji broni, co może być kluczowe dla wzmocnienia zdolności obronnych Polski.

W obliczu tego kryzysu, Polacy zadają sobie pytanie: Czy długoletnie zaniedbania w zakresie obronności mogą doprowadzić nas do sytuacji, w której stracimy zdolność obrony własnego terytorium?