Finanse

Przedłużenie mrożenia cen energii: Dlaczego to błąd?

2024-11-24

Autor: Marek

Premier Donald Tusk ogłosił, że rząd po raz kolejny przedłuży zamrożenie cen energii dla gospodarstw domowych – tym razem do końca września 2025 r. Wielu Polaków może się cieszyć z tej decyzji, jednak istnieją poważne powody, które mogą sugerować, że jest to krok w złym kierunku.

Po pierwsze, premier Tusk oraz wiele innych polityków nie potrafią uwolnić się od idei rządowego kontrolowania cen energii. Przez ostatnie lata, w tym czasie kryzysu energetycznego, obserwowaliśmy sztucznie niskie ceny. W artykule omówiono ceny prądu w wysokości 41 gr za kWh (podczas gdy nowa stawka wynosi już 50 gr) oraz różnice wynikające z tego, że te ceny były właściwie „zamrożone” bez uwzględnienia realnych kosztów pozyskania energii.

Warto smakować kontekst, ponieważ w 2022 roku mrożenie cen miało sens ze względu na kryzys energetyczny, gdyż ceny wzrosły w Europie dramatycznie. Natomiast obecnie nic wskazuje na potrzebę dalszego mrożenia, szczególnie w momencie, gdy ceny prądu na giełdach stabilizują się na poziomie poniżej 50 gr za kWh. Ludzie muszą zdawać sobie sprawę, że zamrożenie cen prowadzi do sztucznego limitowania konkurencji na rynku energii, co ostatecznie negatywnie wpłynie na innowacje i alternatywne źródła energii.

Po drugie, należy wspomnieć o kosztach przedłużenia tego mrożenia. Rząd planuje przeznaczyć 5,5 miliarda złotych na dopłaty dla firm energetycznych, co obciąży budżet państwa. Kwota ta będzie musiała zostać pokryta z podatków, co podnosi pytanie o sprawiedliwość tego rozwiązania. Czy nie lepiej byłoby wspierać najbardziej potrzebujących, jak na przykład poprzez bon energetyczny, który już funkcjonuje od połowy roku? W ten sposób wsparcie dotarłoby do tych najbardziej potrzebujących, a nie do osób posiadających drogie nieruchomości, które korzystają z największego zużycia energii.

Po trzecie, przedłużenie mrożenia cen może zniechęcać do oszczędzania energii. W warunkach rynkowych ci, którzy zużywają mniej, obniżają swoje rachunki, korzystając z tańszych ofert. Lecz przy równych stawkach, gdzie każdy płaci tyle samo bez względu na swoje zużycie, nie ma strategii do oszczędzania lub inwestowania w energooszczędność. Obecne podejście nie motywuje do inwestycji w fotowoltaikę czy inne technologie zmniejszające zużycie energii, które będą niezbędne w obliczu rosnącej potrzeby dekarbonizacji gospodarki.

Analiza sytuacji jednoznacznie wskazuje na to, że zamrożenie cen energii w aktualnych warunkach jest krokiem w przeciwnym kierunku do realnej reformy sektora energetycznego. Uwolnienie rynku mogłoby przynieść korzyści konsumentom, zwiększając konkurencję oraz redukując ceny na dłuższą metę. Pozostawiając stare patologie, narażamy się na sytuacje, w której to wielkie koncerny energetyczne znów będą narzucały swoje reguły, a obywatele zostaną w pułapce nieefektywnych rozwiązań. Jak więc wygląda przyszłość w obliczu tych decyzji? Czas pokaże, czy zasadne były nadzieje na lepsze jutro w sektorze energii.