Finanse

"Przełomowa umowa Polskiej Stoczni!" -Jak Crist Offshore zdobywa szczyty w energetyce wiatrowej? [WYWIAD]

2025-04-01

Autor: Tomasz

Bogusz Pniewski, przedstawiciel Crist Offshore, ujawnia, że poziom lokalnej produkcji w sektorze offshore wind w Polsce wciąż pozostawia wiele do życzenia. Polscy dostawcy, związani z projektami zagranicznymi w Danii, Francji czy Belgii, zwykle byli ograniczeni do niższych poziomów Tier-2 i Tier-3, dostarczając wyłącznie stalowe konstrukcje i drobne komponenty. W kraju akcentowano podobne ograniczenia, gdzie rodzimym firmom udało się jedynie stworzyć stalowe fundamenty. Jednak dzięki nowemu kontraktowi z Ocean Winds na budowę stacji transformatorowej, stocznia Crist Offshore jest w przededniu przełomu. To pierwsza umowa tego typu dla całkowicie polskiego kapitału przy współpracy z globalnym inwestorem w dziedzinie offshore wind.

Zgodnie z zapisem porozumienia sektorowego, możliwe jest osiągnięcie nawet 65% lokalnej produkcji dla morskich stacji transformatorowych w drugiej fazie rozwoju offshore. Dziś, dzięki współpracy z Ocean Winds, osiągamy punkt zwrotny wyznaczony przez branżę na rok 2030. Udział polskich firm w łańcuchu dostaw wynosi aktualnie 60-70%. Jako generalny wykonawca stacji, planujemy jednak zakup większości materiałów oraz usług projektowych na krajowym rynku. Część z nich jest już zakontraktowana, a resztę planujemy zawrzeć w drugiej połowie roku, mimo pewności, że w niektórych obszarach zagraniczne firmy są bardziej konkurencyjne.

Obecnie wiele się mówi o rynku offshore jako o wielkiej szansie dla polskiego przemysłu stoczniowego. Co sprawia, że stocznie mają potencjał w tym zakresie?

Przede wszystkim stocznie budują statki, które wsparłyby rozwój i obsługę morskich farm wiatrowych. Niezwykle cenne są także istniejące aktywa, które można wykorzystać do produkcji morskich stacji transformatorowych czy fundamentów turbin. Polska rzeczywistość wciąż wymaga jednak wzrostu liczby krajowych firm, które staną się kluczowymi wykonawcami. Niezbyt wiele polskich przedsiębiorstw ma obecnie możliwości, aby zdobyć uznanie jako główny partner dla inwestorów. Dla rodzącej się w Polsce branży offshore, to doskonała szansa na zdobycie doświadczenia oraz wiedzy potrzebnej do wejścia na rynki zagraniczne.

Jednak czy obawy o konkurencję z zagranicy mają sens? Często to właśnie zagraniczne firmy mają przewagę z uwagi na swoją ugruntowaną pozycję i doświadczenie.

Zdecydowanie łatwiej jest nawiązać współpracę z firmami, które mają długą listę referencji. Nasz projekt z Ocean Winds pokazuje jednak, że możliwe jest przetrwanie na lokalnym rynku.

Widzicie Państwo, że polskie stocznie i dostawcy będą mogli bardziej zaangażować się w projekty offshore w innych krajach regionu Morza Bałtyckiego?

Tak, w tym kierunku zmierzamy. Mamy już pierwszy projekt na polskim rynku, co pozwala nam zbudować silny zespół oraz zdobyć odpowiednie referencje. Spoglądając w przyszłość, planujemy rozwijać nasze działania na pozostałe rynki bałtyckie, jednak rynek polski pozostanie naszym priorytetem przez co najmniej następne 10 lat. Budowa stacji transformatorowej dla Ocean Winds otworzy przed nami nowe możliwości. W nadchodzących latach chcemy skoncentrować się przede wszystkim na morskich stacjach elektroenergetycznych.

W obliczu rosnących trendów w Unii Europejskiej, takich jak nearshoring czy reindustrializacja, polskie firmy posiadają kody do sukcesu w branży offshore? Rozporządzenie dotyczące przemysłu neutralnego emisyjnie oraz Pakt dla Czystego Przemysłu z pewnością stawiają wyzwania, ale i dają możliwość.

Inwestorzy europejscy szukają zasobów w Europie, co może być korzystne dla polskiego rynku. Jednak ważna jest ciągła praca nad własną konkurencyjnością, zwłaszcza w kontekście cenowym i technologicznym.

Jakie są główne zagrożenia dla łańcuchów dostaw w branży offshore wind?

Jednym z wyzwań, z którym się borykamy, jest dostępność statków instalacyjnych, które są niezbędne do montażu fundamentów i turbin wiatrowych. Niestety liczba firm zajmujących się produkcją morskich stacji transformatorowych jest ograniczona w obliczu szybko rosnącego rynku. To jednak jednocześnie szansa dla Crist Offshore i innych firm, które mogą stanąć na czołowej pozycji.

Decydującym surowcem w transformatorach oraz kablach dla stacji są miedź i aluminium. Dzięki stałemu monitorowaniu rynku, spodziewamy się, że ceny tych surowców podczas realizacji projektu dla Ocean Winds będą przewidywalne.

Kiedy stacja będzie gotowa do pracy z energią z farmy BC-Wind?

Już rozpoczęliśmy projektowanie oraz główne zakupy, każda z faz będzie intensywna. Budowę stacji planujemy rozpocząć w 2026 roku, a zakończenie wszystkich prac w stoczni przewidziane jest na połowę 2027 roku. W pierwszej połowie 2028 roku planujemy uruchomienie oraz rozpoczęcie energetyzacji.

Czy projekt przyczyni się do rozwoju gospodarczego w regionie i poszerzenia angażowania poddostawców z Pomorza?

Nie zamykałbym tego wpływu tylko do Pomorza – nasz łańcuch dostaw dotyczy współpracy z firmami z całej Polski. Wynikający z lokalnego contentu aspekt ma dla nas ogromne znaczenie, ponieważ przedsiębiorstwa z Pomorza są w chwili obecnej najbardziej aktywnie zaangażowane w europejskim przemyśle offshore, oferując usługi inwestorom z Belgii czy Danii. Mamy nadzieję, że będą miały okazję wykazać się także w Polsce. Chodzi tu o wiele usług, takich jak dźwigi, suwnice, izolacja termiczna, prace malarskie, montaż szaf sterujących czy instalacje kabli niskiego napięcia, systemów komunikacyjnych czy radarów. Możliwości są naprawdę ogromne.

Warto pamiętać, że pierwsza faza rozwoju offshore nie została jeszcze zakończona, a przetargi ciągle są w toku. W najbliższych miesiącach skupimy się na tym etapie, ale myślimy już o kolejnych projektach oraz ekspansji na inne rynki bałtyckie. Do roku 2030 planujemy dostarczać dwa projekty morskich stacji transformatorowych rocznie.