W Rypinie miało miejsce burzliwe spotkanie z Szymonem Hołownią, liderem partii Polska 2050, które przerodziło się w ostrą dyskusję o obecnej sytuacji w Polsce oraz o spadających notowaniach Koalicji Obywatelskiej. Atmosfera zgęstniała, gdy Hołownia zaczął odnosić się do prawyborów w KO i docenił zaangażowanie Radosława Sikorskiego, nazywając go "fighterem". To wywołało kontrreakcję jednego z uczestników spotkania, który zarzucił mu brak prawdziwego zainteresowania sprawami kraju. "Wszystko jest sprzedane! Duże firmy upadają!" – krzyczał mężczyzna, wskazując na rzekome zaniedbania rządu.

Krytyka Hołowni nie ograniczała się tylko do zarzutów o brak działania w obliczu kryzysu. Uczestnicy pytali, gdzie był, gdy rolnicy protestowali przeciwko obecnej polityce, wskazując, że rząd nie przejawia wystarczającej empatii wobec swoich obywateli. Hołownia starał się bronić swojego stanowiska mówiąc, że w jego gabinecie była delegacja rolników, co miało świadczyć o jego zaangażowaniu w pomoc im.

Opozycja nie miała zamiaru ustąpić, a uczestnicy spotkania dopytywali o to, czy Hołownia jest świadomy trudnej sytuacji w Polsce, w tym problemów z systemem ochrony zdrowia. Polityk przyznał, że wydatki na ochronę zdrowia rosną, a mimo to szpitale wciąż się zamykają. Zadał pytanie, czy problemem jest zbyt małe finansowanie, czy może system jest źle skonstruowany.

Podczas wymiany zdań Hołownia był często przerywany przez zgromadzonych, którzy oskarżali go o to, że "obwołał się prezydentem" i nie spotyka się z obywatelami. Mimo prób uspokojenia sytuacji przez Hołownię, emocje wciąż były wysokie. W końcu, próbując zakończyć spotkanie w pozytywnej atmosferze, zaoferował swoją rękę uczestnikom, którzy jednak zignorowali jego gest.

To spotkanie w Rypinie tylko potwierdza rosnące napięcia w polskiej polityce i wzrastający sceptycyzm społeczeństwa wobec obecnej władzy. Jakie będą dalsze losy Szymona Hołowni? Czy Polska 2050 zdoła przekonać obywateli, że są alternatywą dla rządów Prawa i Sprawiedliwości?