To, o czym mówiono jedynie w kuluarach, stało się rzeczywistością. Rosjanie zaczęli wyprowadzać się z konsulatu w Poznaniu, a atmosfera wokół tego wydarzenia jest przesycona tajemniczością. Początkowo podawano informacje, że budynek ma być opuszczony w przeciągu kilku dni, a ostatecznym terminem był 30 listopada. W ostatnich dniach dochodziło do doniesień o porządkach i sprzątaniu, które nieuchronnie wzmogły spekulacje, jednak dzisiaj (środa, 27 listopada) sytuacja nabrała realnych kształtów.

Według ustaleń "Faktu", dokładnie o godzinie 11:36, z konsulatu zdjęto tablicę informacyjną. Pod budynek podjechała niebieska ciężarówka - wyraźnie zarezerwowana dla dyplomatów. Samochód został zlokalizowany tak, aby z zewnątrz nie było widać, co się dzieje w środku, a rolety były zaciągnięte. Na krótko na zewnątrz wyszedł rosyjski konsul, szybko jednak wrócił do budynku. W chwili, gdy wsiadał do samochodu, zdołał uchwycić go fotograf, a około godziny 16 konsul opuścił teren, a chwilę po nim wyjechała również ciężarówka. Cały czas okolicę zabezpieczała polska policja.

Rosyjski konsulat w Poznaniu został założony w 1946 roku w wyniku umowy pomiędzy ambasadą ZSRR a Ministerstwem Spraw Zagranicznych PRL. Konsulat zawiesił działalność w 1948 roku i ponownie rozpoczął pracę dopiero w 1960 roku. W 1971 roku status został podniesiony do konsulatu generalnego.

Media informują, że wyprowadzka może być związana z rosnącymi napięciami w relacjach polsko-rosyjskich. Eksperci zwracają uwagę, że takie ruchy mogą sugerować szerszy plan Kremla w Europie Środkowo-Wschodniej. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że poznański konsulat mógł być wykorzystywany do działań wywiadowczych. Czy to koniec rosyjskiej obecności w Poznaniu? Jakie konsekwencje pociągnie za sobą ta decyzja? O tym na pewno będziemy informować w najbliższych dniach.