Wojciech Szczęsny, jeszcze niecały rok temu zadowolony z życia na sportowej emeryturze, zaskoczył wszystkich powrotem do futbolu. Jego decyzja o dołączeniu do FC Barcelona, która znalazła się w kryzysie po kontuzji Marc-André ter Stegena, wywołała niemałe poruszenie w świecie piłki.

Ter Stegen miał nie wrócić w tym sezonie, ale niespodziewanie przyspieszył swoją rehabilitację i może być dostępny na finał Pucharu Króla. Jednak Szczęsny, mimo tej rywalizacji, zyskał mocną pozycję w bramce, z której nie zamierza ustępować.

Jego szansa na regularną grę nadeszła w styczniu, kiedy Inaki Pena spóźnił się na odprawę przed półfinałem Superpucharu Hiszpanii. Od tego momentu Polak stał się kluczowym ogniwem drużyny, a jego umiejętności bramkarskie i determinacja zdobyły serca kibiców w Katalonii.

Gerard Badia, były piłkarz Piasta Gliwice, w rozmowie z TVP Sport podkreślił czynniki, które stoją za sukcesem Szczęsnego: "Pokazał, że jest w doskonałej formie, a jego mentalność jest na najwyższym poziomie. Inaki Pena nie potrafił poradzić sobie z presją grania w Barcelonie, tymczasem Szczęsny ma psychikę wygraną."

Szczęsny do tej pory wystąpił w 25 meczach Barcelony, tracąc 24 bramki, ale aż 13 razy zachował czyste konto. Choć miał swoje wzloty i upadki — jak w przypadku błędu w meczu z Celtą Vigo — ogólnie jego występy są uznawane za bardzo dobre.

Zbliżający się finał Pucharu Króla stawia przed Szczęsny'm nowe wyzwanie, a czekające na niego emocje z pewnością będą intensywne. Jak poradzi sobie w momencie próby? Czas pokaże!