Michał Kamiński, prominentny polityk i wicemarszałek Senatu, ujawnia, że wewnętrzna walka w PiS trwa w najlepsze, a kontrowersje wokół połączenia z Suwerenną Polską tylko potwierdzają, jak intensywna jest rywalizacja o nominację na kandydata na prezydenta.

Według Kamińskiego, Jarosław Kaczyński wkrótce podejmie kluczową decyzję, a rywalizacja wewnątrz partii nie maleje. - To ostatnia ważna rzecz, którą ma w ręku. Osoby, które mogą być kandydatami, mają na celu jednoczenie się przeciwko Mateuszowi Morawieckiemu, który zyskał poparcie niektórych frakcji – powiedział Kamiński.

Kto więc ma największe szanse na nominację? Kamiński nie ma wątpliwości, wskazując na Mariusza Błaszczaka jako głównego kandydata. - Uważam, że Błaszczak będzie najwygodniejszą opcją dla Kaczyńskiego - podkreślił.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że PiS może ogłosić swojego kandydata na prezydenta 11 listopada 2024 roku. W sondażach pojawia się również Karol Nawrocki, prezes IPN, jako potencjalny kandydat. Co ciekawe, w badaniach, w których preferencje wyborcze bada się wśród Polaków, Mateusz Morawiecki był najczęściej wskazywanym kandydatem PiS, z poparciem rzędu 30 procent, co mogłoby mu zapewnić wejście do II tury wyborów. Jednak w starciach z Rafałem Trzaskowskim, prawdopodobnym kandydatem opozycji, Morawiecki znajduje się w trudnej sytuacji.

Mówi się, że Morawiecki, mimo pewnych atutów, ma wiele krytyków w swoim obozie, a rywalizacja staje się coraz bardziej zażarta. Z kolei Mariusz Błaszczak cieszy się większym poparciem wewnętrznym, co może przemawiać na jego korzyść.

Dodatkowo, Jak pokazują sondaże, Jarosław Kaczyński podkreślił, że musi brać pod uwagę różne możliwości na stanowisko kandydata. - Cieszę się, że są różne badania wskazujące na potencjalnych kandydatów. Skromność Błaszczaka również jest atutem, który może zjednać mu wyborców - dodał Kaczyński.

Jednak to nie koniec. Media spekulują, że w miarę zbliżania się wyborów mogą pojawić się nowe twisty i niespodzianki. Jaka przyszłość czeka PiS w kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich? Czas pokaże!