
"Wzięłam leki, wypiłam dwa piwa i zasnęłam". Matka trójki dzieci przerywa milczenie
2025-03-25
Autor: Magdalena
Do dramatycznego incydentu doszło w czwartek w powiecie zgierskim, gdy 5-letni chłopiec zadzwonił na numer alarmowy. - Dzień dobry, mama i tata śpią już - powiedział maluch. Okazało się, że kiedy odchodzi od młodszego brata, ten zacznie płakać.
Chłopiec kontynuował, informując dyspozytorkę, że jego mama nie może odebrać telefonu, ponieważ "nie chce mieć telefonu". W trakcie rozmowy ujawnił, że jego ojciec również śpi, a młodszy brat ma mokrą pieluchę. Dyspozytorka próbowała ustalić adres, ale 5-latek nie był w stanie go podać. Kluczową wskazówką okazało się jednak stwierdzenie chłopca, że przed domem stoi różowa, zepsuta hulajnoga.
Policjanci przybyli na miejsce i zauważyli chłopca machającego do nich z okna. Okazało się, że w domu przebywały trzy dzieci - pięcioletni Dorian, trzyletni Alan oraz dziewięciomiesięczny Oliwier. Na miejscu byli również rodzice - 30-letnia matka i 29-letni ojciec. Badanie trzeźwości wykazało, że oboje byli pod wpływem alkoholu - mężczyzna miał 1,1 promila, a kobieta 1,3.
Dzieci zostały przekazane do opieki zastępczej, a rodzice usłyszeli zarzuty, które mogą skutkować nawet pięcioletnim więzieniem.
W sąsiedztwie rodziny niewiele osób ich znało. Jak relacjonowali sąsiedzi, młode małżeństwo niedawno się wprowadziło. Wcześniej w tym domu mieszkała matka 30-latki, która już od dłuższego czasu nie miała kontaktu z córką i jej rodziną. Słyszałem od sąsiadów, że młody mężczyzna był kilkukrotnie widziany w stanie nietrzeźwym, biegając po okolicy i krzycząc wulgaryzmy.
Matka postanowiła przerwać milczenie i przedstawić swoją wersję wydarzeń. - To był jednorazowy incydent. Jestem dobrą mamą, nie mam sobie nic do zarzucenia. Staram się, aby każde z moich dzieci miało dużo miłości i radości. Mam tysiące zdjęć ich uśmiechów w telefonie - zapewniała.
Przyznała jednak, że w chwili zdarzenia spożywała alkohol z partnerem, gdyż od dwóch miesięcy czuła się źle i miała problemy ze snem. - Wzięłam leki, wypiłam dwa piwa i zasnęłam - tłumaczyła.
Rodzina w wyniku zaistniałej sytuacji utraciła prawo do opieki nad dziećmi. Trójka maluchów została umieszczona w domu dziecka oraz w rodzinach zastępczych. 30-latka ma jeszcze dwójkę dzieci z poprzedniego związku, do których nie ma praw rodzicielskich, o czym nie chciała szczegółowo mówić.
Tymczasem sprawa wzbudza ogromne zainteresowanie w lokalnych mediach oraz wśród mieszkańców okolicy, którzy zadają sobie pytania, jak mogło do tego dojść w sąsiedztwie. Jakie są prawdziwe przyczyny i skutki tego tragicznego zdarzenia? Obserwujcie nas, by nie przegapić dalszych informacji!