Znany muzyk z Polski zmagał się z myślami samobójczymi. "Modlitwa ocaliła mi życie"
2024-11-22
Autor: Michał
Krzysztof Antkowiak, legendarny polski artysta, zyskał sławę w bardzo młodym wieku, kiedy w 1988 roku, jako siedemnasteletni chłopak, zdobył serca publiczności swoją poruszającą interpretacją piosenki "Zakazany owoc" na 25. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Ta wygrana otworzyła mu drzwi do kariery muzycznej, która trwała wiele lat, zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami. Mimo odnoszonych sukcesów, postanowił na pewien czas zawiesić swoją karierę, aby skupić się na edukacji.
Niestety, muzyk przez wiele lat borykał się z nałogami, w tym uzależnieniem od alkoholu i hazardu. W szczerej rozmowie, którą przeprowadził z Plejadą, przyznał, że wszystko zmieniło się, gdy zrozumiał, jak bardzo jego życie jest zakłócone przez te problemy.
Krzysztof Antkowiak od 12 lat jest wolny od uzależnień, a kluczowym elementem jego przemiany była modlitwa.
Jego problemy z alkoholem zaczęły się już w młodzieńczych latach. "Chciałem zagłuszyć swoje emocje. Pogrążałem się w iluzji, myśląc, że to pomoże mi na chwilę zapomnieć" - mówi muzyk. Dopiero gdy zaczął "zawalać" obowiązki, zrozumiał, że musi zmienić swoje życie. Problemy z hazardem narastały, kiedy podczas jednego z koncertów w Stanach Zjednoczonych zgodził się odwiedzić kasyno.
"To była pułapka. Hazard stał się moją ucieczką od rzeczywistości. Odcinałem się od bliskich, nie mówiłem im, co robię. Chciałem ukryć swoje problemy, ale tylko pogłębiałem je" - wyznał muzyk.
Kiedy w końcu dostrzegł, że nie potrafi sam sobie pomóc, postanowił poszukać wsparcia. Jednak tradycyjne formy terapii, jak mityngi, nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. W końcu znalazł swoją drogę - modlitwę. "Zrozumiałem, że każdy ma swoją indywidualną ścieżkę. Dla mnie modlitwa stała się zbawieniem. Jazda przez program 12 kroków zaczęła się od zaufania sile wyższej, w moim przypadku Panu Bogu. Od 12 lat jestem czysty" - dodał z ulga w głosie.
Muzyk, dzieląc się swoimi przeżyciami, ujawnia także mroczne aspekty swojego życia. "Odwróciłem się od Boga, zszedłem na złą drogę, wpadając w pułapki, które zgotowały mi demony" - mówi.
Z perspektywy czasu dostrzega, że nawet w najciemniejszych chwilach Bóg był obok niego, ratując go z opresji. "Nie miałem wątpliwości, że Anioł Stróż czuwał nade mną" - wspomina.
Krzysztof Antkowiak przyznał, że w pewnym momencie rozważał nawet samobójstwo. „Panie Boże, jeśli jesteś, weź mnie pod swoje skrzydła, bo już nie mogę tak żyć” - wołał z rozpaczą. Jego modlitwa została wysłuchana. "Obudziłem się następnego dnia i już nie miałem ochoty sięgnąć ani po alkohol, ani po hazard. Czułem, jak wszystkie nałogi odchodzą w jednej chwili. To wydaje się niewiarygodne, ale tak było - to był prawdziwy cud".
Jego historia jest inspirującą opowieścią o walce z ciemnością i o sile modlitwy, która potrafi zdziałać cuda w życiu każdego z nas. Krzysztof Antkowiak, jako muzyk i osoba, która przeszła przez piekło uzależnień, może być teraz przykładem dla innych, że z każdej sytuacji jest możliwe wyjście i rehabilitacja.