Technologia

Apple, chińskie wyzwania i europejska bezradność

2025-03-15

Autor: Ewa

Wielka krucjata Apple przeciwko chińskim wyzwaniom

Już pod koniec 2024 roku amerykańskie przedsiębiorstwa zaczęły masowe wycofywanie się z Chin. Choć dotychczas nie ogłoszono żadnych szczególnych zmian, sankcje wydane przez administrację Donalda Trumpa zawisły w powietrzu i zaczynają wpływać na globalny łańcuch dostaw. Tim Cook, wielki architekt sukcesu Apple, znalazł się w niekomfortowej sytuacji. Z jednej strony był odpowiedzialny za ogromne osiągnięcia firmy, z drugiej zaś, dewastacja związana z poleganiem na chińskiej produkcji stawia go w roli potencjalnego winowajcy kryzysu.

Zarządzanie Apple stało się bardziej skoncentrowane na minimalizacji kosztów i maksymalnej efektywności, co doprowadziło do znacznego uzależnienia się od outsourcingu. Obecnie, gdy 95% produkcji odbywa się w Chinach, firma znalazła się w trudnej sytuacji, ponieważ może być narażona na amerykańskie sankcje. O ile Apple korzysta z komponentów od takich gigantów jak Samsung i Sony, wszystkie finalne złożenia odbywają się w Chinach, co stawia pod znakiem zapytania przyszłość firmy.

Lata inwestycji w chińskie łańcuchy dostaw mogą pójść na marne, jeśli Apple nie podejmie szybkich działań i przeniesie produkcję. Nowym kierunkiem, który zyskuje na znaczeniu, są Indie, jednak zmiana ta wiąże się z długotrwałym procesem. Nurtujące pytanie brzmi: co stanie się z cenami iPhone'ów oraz możliwością konkurowania na rynku?

Zwalczanie systemów operacyjnych staje się intensywniejsze

Problemy Apple w Chinach są znane od lat, ale teraz, w erze wzrastających napięć geopolitycznych i rosnących tendencji separatystycznych, sytuacja nabiera nowego wymiaru. Chiny coraz śmielej stają na nogi, a lokalny gigant Huawei, mimo amerykańskich sankcji, zdobywa rynek dzięki systemowi HarmonyOS, który przewyższył iOS na rodzimym gruncie. Sytuacja zmienia się dynamicznie; w 2024 roku co piąty sprzedany telefon w Chinach działa na tym systemie.

Co więcej, zjawisko to, które kiedyś traktowano z przymrużeniem oka, zyskało stabilność i przyciągnęło uwagę globalnych analityków. HarmonyOS, choć wciąż marginalny z perspektywy globalnej, osiągnął 4% udziału w rynku. To dowód, że Chiny są w stanie stworzyć niezależną infrastrukturę technologiczną.

Co z Europą?

Europa, mimo wielu obietnic innowacyjności, wciąż brakuje spójnej strategii dotyczącej nowych technologii. Dalsza współpraca z USA i zależność od ich technologii stawia Stary Kontynent w trudnej sytuacji. Tylko jedno zdarzenie może odciąć europejskich użytkowników od kluczowych usług, takich jak Gmail czy Facebook, co pokazuje, jak kruche są fundamenty technologiczne tego regionu.

Obecnie jedynym europejskim atutem w wyścigu technologicznym jest firma ASML, dostarczająca maszyny fotolitograficzne do produkcji chipów. Te maszyny, głównie wysyłane do TSMC w Tajwanie, pozwalają na realizację zamówień dla takich gigantów jak Nvidia czy Qualcomm. Jednakże, Chiny również rozwijają swoje własne technologie produkcji i mogą stać się konkurencją w tej dziedzinie. W miarę dostępu do bardziej zaawansowanej litografii, rywalizacja w produkcji chipów może zyskać nowy wymiar, a Europa stanie przed kluczowym pytaniem: czy lepiej współpracować z USA, które stają się coraz bardziej protekcjonistyczne, czy z rozwijającymi się Chinami? Jedno jest pewne: w tej grze to nie Europa będzie rozdawać karty.