Technologia

Czy Meta naprawdę zakończy dezinformację na Facebooku i Instagramie?

2025-03-14

Autor: Marek

Mark Zuckerberg wielokrotnie odwoływał się do "wolności ekspresji", jednak ta zasada ma wiele odcieni i interpretacji. Teraz, gdy Meta wprowadza mechanizm społecznościowego fact-checkingu, warto zadać pytanie: co to oznacza dla użytkowników?

Już wkrótce platformy takie jak Facebook, Instagram i Threads rozpoczną korzystanie z tzw. Community Notes, gdzie użytkownicy będą mogli oceniać i komentować treści. Meta ujawnia, że na liście oczekujących znajduje się aż 200 tys. chętnych kontrybutorów. Funkcjonalność ta zostanie uruchomiona 18 marca, przy czym na początku obejmie języki takie jak angielski, hiszpański, czy francuski. Polska, niestety, może poczekać na swoją kolej.

Weryfikacja treści odbywać się będzie za pomocą open-source'owego algorytmu, który już teraz wykorzystuje platforma X (dawniej Twitter). Użytkownicy, którzy chcą brać udział w tym procesie, muszą mieć konto Meta od przynajmniej 6 miesięcy oraz zweryfikowany numer telefonu z włączonym uwierzytelnieniem dwuskładnikowym.

W obliczu rosnącej liczby fake newsów i dezinformacji, fakt czy opinia stają się kluczowymi kwestiami. Wolność słowa jest cenną wartością, lecz w oczach wielu użytkowników granice między faktami a dezinformacją są coraz mniej wyraźne. To, kto decyduje co jest prawdą, zawsze budzi kontrowersje. W procesie tym, Meta zamierza polegać na zdaniu społeczności, co rodzi pytania o efektywność i bezstronność takich działań.

Notatki weryfikatorów będą musiały przejść akceptację społeczności. Konkurs na rzetelność informacji nie będzie jednak pozbawiony subiektywnych opinii. Wszystkie komentarze będą musiały zmieścić się w 500 znakach oraz powinny zawierać link potwierdzający ich treść.

Czy nowy system rozwiąże problem dezinformacji? Obawy są uzasadnione, o czym świadczą badania z University of Illinois Urbana-Champaign, które wykazały, że użytkownicy znacznie chętniej rezygnowali z fałszywych informacji po zapoznaniu się z notatkami. Jednak inne analizy sugerują, że notatki od społeczności były postrzegane jako bardziej wiarygodne niż te od zewnętrznych fact-checkerów.

Niemniej jednak, proces weryfikacji może prowadzić do sporów i nieporozumień. Istnieje ryzyko, że użyteczne komentarze będą szczególnie narażone na marginalizację, a użytkownicy mogą czuć się zachęcani do wykorzystywania mechanizmu weryfikacji w celach manipulacyjnych.

Badania przeprowadzone w Hiszpanii wykazały, że jedynie 8,3% notatek od weryfikatorów zobaczyło światło dzienne. Fakt ten może tłumaczyć, dlaczego na platformie X dezinformacja nadal jest powszechnym problemem. Czy Meta jest gotowa na wprowadzenie zmian, które przyniosą wymierne rezultaty? Czy może jednak tylko udaje, że z pasją zwalcza dezinformację, wykorzystując użytkowników jako darmową siłę roboczą?

W obliczu tych pytań, przyszłość fakt-checkingu w social media staje się jeszcze bardziej niepewna.