
Inwestorzy surowo oceniają wojny celne Trumpa. "Nie ma miejsca, by się ukryć"
2025-04-02
Autor: Agnieszka
Indeks S&P 500 w całości wymazuje wzrosty, jakie odnotowano na początku tygodnia. Ten kluczowy amerykański wskaźnik w roku 2023, mimo obiecującego startu, rozczarowuje inwestorów. Od końca grudnia spadł o blisko 5%, a od swojego historycznego szczytu z lutego o niemal 9%. Nasdaq, z kolei, stracił ponad 10% od początku roku, a w porównaniu do maksimum z grudnia stracił już 14%. Amerykańskie indeksy, rzadko w ostatnich latach, osiągają słabsze wyniki niż europejskie, a nawet polski WIG20, który od początku roku zyskał niemal 25%.
W trakcie środowej sesji amerykańskie indeksy zaczęły odrabiać straty, z S&P 500 i Nasdaq, które po godzinie handlu zbliżyły się już do wtorkowych poziomów. Amerykańska giełda odczuwa odbicie, a GPW zakończyło dzień z niewielkim wzrostem na poziomie 0,5%.
Inwestorzy z niecierpliwością oczekują na środowe ogłoszenie przez prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczące nowych ceł na import do USA. To wydarzenie, które ma rozpocząć się o 16:00 czasu nowojorskiego (22:00 czasu polskiego), budzi wiele emocji. Po silnym wtorkowym dniu, giełdy europejskie w środę notowały spadki – niemiecki DAX stracił około 1,6%, brytyjski FTSE250 spadł o 1,1%, a francuski CAC40 o 0,9%. WIG20, mimo to, wypadł względnie dobrze, tracąc jedynie 0,15%. Czeski PX i węgierski BUX zniżkowały o około 0,7%.
Według doniesień medialnych, szczegóły planowanych ceł wzajemnych, określanych przez Trumpa jako "Dzień Wyzwolenia Ameryki", są wciąż opracowywane. Niektóre źródła sugerują, że prezydent rozważa wprowadzenie powszechnego cła wynoszącego 20% na większość importowanych towarów.
„Dziś mamy sesję wstrzymującą się, na lekkim spadku. Wieczorem USA ogłoszą decyzje dotyczące ceł. Nikt nie chce podejmować pozycji przed tym wydarzeniem, ponieważ nikt nie zna treści ogłoszenia” – powiedział Konrad Ryczko, analityk i makler DM BOŚ, w rozmowie z PAP Biznes.
Jeśli Biały Dom zdecyduje się na wprowadzenie cła w wysokości 20% na większość importu, a Unia Europejska oraz inne kraje zareagują na te cła, może to stworzyć ryzyko globalnej wojny handlowej, co prowadziłoby do zwiększenia oczekiwań inflacyjnych oraz obniżenia perspektyw wzrostu gospodarczego – stwierdził Ryczko.
W ciągu 10 tygodni podczas kadencji Trumpa nałożono nowe cła w wysokości 20% na wszystkie importy z Chin oraz przywrócono cła w wysokości 25% na stal i aluminium. Miesięczne zawieszenie dla większości kanadyjskich i meksykańskich towarów z wcześniejszymi taryfami ma wygasnąć w środę.
Prezes Fedu z Richmond, Tom Barkin, zaznaczył, że cła mogą podnieść zarówno inflację, jak i bezrobocie. Jego odpowiednik z Chicago, Austan Goolsbee, zauważył, że cła powinny mieć przejściowy wpływ na ceny, ale jeśli konsumenci i firmy przestaną wydawać oraz inwestować, sytuacja gospodarcza może się pogorszyć.
Jednym z kluczowych pytań pozostaje, czy to ogłoszenie wpłynie na skierowanie globalnej gospodarki w stronę recesji. Choć obecnie uważamy, że to mało prawdopodobne, ważne jest zauważyć, że akcje amerykańskie są stosunkowo drogie, co może zwiększać ich podatność na negatywne niespodzianki – dodał Oliver Blackbourn, zarządzający portfelem w Janus Henderson Investors.
Helen Jewell, dyrektorka ds. inwestycji w BlackRock zaznaczyła, że "nie ma miejsca, w którym można by się ukryć, biorąc pod uwagę ogromną niepewność panującą na rynku". W międzyczasie urzędnicy Białego Domu potwierdzili, że nowe cła Trumpa się kumulują, co w przypadku samochodu wyprodukowanego w Meksyku, poddanego stawce 2,5% na import do USA, może prowadzić do całkowitej stawki celnej wynoszącej aż 52,5%, uwzględniając inne nakładane cła.
"Nie przypominam sobie, by taka wysokość stawki była kiedykolwiek osiągnięta, a wyniki były tak nieprzewidywalne. Diabeł tkwi w szczegółach, których nikt nie zna" – skomentował Steve Sosnick, główny strateg w Interactive Brokers.
"Nie można podejmować ważnych decyzji dotyczących łańcucha dostaw, gdy zasady gry ciągle się zmieniają" – dodał Peter Sand, główny analityk w firmie Xeneta.