"Kiedyś za takie rzeczy wieszano ludzi na latarniach". Dmitrij Miedwiediew ostrzega przed zamieszkami w Gruzji
2024-12-01
Autor: Katarzyna
"W Gruzji trwa kolejna fala protestów związanych z niepewną sytuacją polityczną. Ludzie na ulicach wykrzykują hasła, niszczą mienie i podpala wszystko wokół. Część społeczeństwa milczy, obserwując rozwój wydarzeń" — napisał Miedwiediew na Telegramie.
Prezydent Rosji w swoim wpisie skrytykował prezydentkę Gruzji, Salome Zurabiszwili, nazywając ją "wygasłą prezydentką" i "szaloną staruszką", która odmawia uznania wyników wyborów oraz rezygnacji z urzędu. Miedwiediew dodał, że "kiedyś za takie czyny wieszano ludzi na latarniach, ale dzisiejsze czasy są bardziej humanitarne. Ujdzie jej to na sucho".
Sytuacja w Gruzji wywołuje niepokoje społeczne, a Miedwiediew zasugerował, że kraj może "szybko podążyć drogą Ukrainy ku ciemnej otchłani", co zazwyczaj kończy się tragicznie. Jego słowa wskazują na rosnące napięcia, jakie towarzyszą protestom i frustracji społecznej.
Protesty w Gruzji wybuchły po decyzji rządu o wstrzymaniu negocjacji w sprawie przystąpienia kraju do Unii Europejskiej. W sobotę, jak podał Kyiv Post, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Gruzji ogłosiło, że w ciągu ostatnich dwóch nocy zatrzymano 107 osób. Aresztowania miały miejsce "pod zarzutem niestosowania się do poleceń policji oraz drobnego chuligaństwa."
Przemoc na ulicach Tbilisi nasiliła się, a policja używała gazu łzawiącego oraz armatek wodnych, aby stłumić protesty. Jak informują źródła, tysiące ludzi demonstracyjnie sprzeciwiają się decyzji rządu, co przyciągnęło uwagę międzynarodowych obserwatorów, w tym władz USA, które określiły sytuację jako "zdrada konstytucji".
W obliczu rosnących napięć społecznych warto zauważyć, że sytuacja w Gruzji może mieć daleko idące konsekwencje, nie tylko dla samego kraju, ale także dla całego regionu Kaukazu, który boryka się z wieloma wyzwaniami politycznymi i gospodarczymi. Tymczasem społeczeństwo gruzińskie wydaje się być coraz bardziej zdeterminowane w walce o swoje prawa i przyszłość w unijnej rodzinie.