Technologia

PGG: „To nie spadek, a tąpnięcie popytu!” Przyszłość polskiego węgla w dobie transformacji energetycznej

2024-10-09

Autor: Michał

3 października w Katowicach odbyła się konferencja Energy Days, na której omawiano znaczące zmiany w polskim systemie elektroenergetycznym (KSE). Uczestnicy debaty skupili się na ewolucji struktur paliwowych oraz wyzwań, przed jakimi stoi przemysł węglowy, w obliczu spadku zapotrzebowania na węgiel.

Prezes Tauron PE, Grzegorz Lot, ogłosił, że po 2025 roku wycofane zostaną tak zwane „dwusetki” – bloki energetyczne o mocy 200 MW. To oznacza, że jeszcze bardziej spadnie zapotrzebowanie na węgiel kamienny, co negatywnie wpłynie na Polską Grupę Górniczą (PGG), która już teraz zmaga się z niespodziewanym spadkiem sprzedaży.

Leszek Pietraszek, prezes PGG, stwierdził, że obecny kryzys to efekt tąpnięcia popytu, a nie jego naturalnego spadku. Zgodnie z jego prognozami przychody spółki zmaleją o 40%, co przekłada się na straty rzędu miliardów złotych. Pierwotnie zakładano produkcję 22 mln ton węgla w 2024 roku, lecz według aktualnych danych, produkcja może spaść nawet o 5 mln ton.

PGG zdołała jednak obniżyć swoje koszty operacyjne, co pozwoli na dostosowanie się do nowej rzeczywistości pomimo otrzymanej dotacji w wysokości 6 miliardów złotych. Jednak sytuacji nie ułatwia katastrofa górnicza w ruchu Rydułtowy, która dodatkowo utrudni wydobycie cennych ton węgla koksowego.

W obliczu zaostrzonej polityki klimatycznej Unii Europejskiej, pojawiają się głosy krytyki wobec obecnego stanu polskiej energetyki. Poseł Marek Wesoły podkreślił, że problemy sektora wynikają z niezgodności pomiędzy polityką klimatyczną UE a rzeczywistością, w której Polska pomimo rosnącego udziału energii odnawialnej (OZE), wciąż jest zmuszona do importu energii z Niemiec, gdzie duża jej część pochodzi z węgla brunatnego.

Były prezes Polskiej Grupy Energetycznej, Krzysztof Kilian, zasugerował, że Polska powinna szybko przejść na tańszy węgiel brunatny oraz importowane źródła energii, ponieważ dalsze utrzymywanie obecnego systemu wymagałoby corocznych dopłat rzędu kilkunastu miliardów złotych. Zwrócił uwagę, że elektrownie zasilane węglem brunatnym mają znacznie niższe koszty produkcji energii, co czyni je korzystniejszym rozwiązaniem.

Podsumowując, przyszłość polskiego węgla i całego sektora energetycznego stoi pod znakiem zapytania. Sektor czeka transformacja, a pytanie brzmi: czy Polska zdoła dostosować się do zmieniającego się pejzażu energetycznego, czy pozostanie w tyle, cofając się w kierunku mniej efektywnych źródeł energii? To ostatni dzwonek, aby podjąć zdecydowane kroki w celu wzmocnienia niezależności energetycznej i przejrzystości systemu.