Na koniec września liczba cudzoziemców otrzymujących pomoc społeczną w Polsce przekroczyła 6 tysięcy osób. To dramatyczny wzrost w porównaniu do oszacowanego budżetu na ten rok, który przewidywał 3,9 tys. beneficjentów. Jakub Dudziak, rzecznik urzędu, poinformował "Rzeczpospolitą", że w ubiegłym roku taką pomoc pobierało 3,9 tys. osób.

Według przepisów, cudzoziemcy ubiegający się o azyl mogą liczyć na pełne wsparcie państwa od momentu złożenia wniosku—nie mają jednak prawa do pracy. Ci, którzy mieszkają poza państwowymi ośrodkami, otrzymują miesięcznie 750 zł. Jak podaje "Rz", w tym roku zauważono wzrost liczby przyjętych wniosków, głównie z takich regionów jak Bliski Wschód i Afryka oraz od obywateli Ukrainy i Białorusi.

Czynnikiem wpływającym na tę sytuację jest zaostrzenie przepisów mobilizacyjnych w Ukrainie, które dotkneły mężczyzn w wieku 18-60 lat, zmuszając wielu do szukania schronienia w Polsce. To zjawisko składa się na większy obraz kryzysu migracyjnego, który ma być omawiany na nadchodzących szczytach w Europie.

Warto również zauważyć, że ta sytuacja może mieć dalekosiężne skutki dla polskiego rynku pracy i systemu podatkowego. Czy Polacy są gotowi na wzrost liczby cudzoziemców korzystających z pomocy społecznej, a może rząd planuje wprowadzenie dodatkowych regulacji, aby zminimalizować obciążenia finansowe? Przyszłość tej polityki pozostaje niewiadomą.