Świat

Rumunia. Wybory prezydenckie. Prawdziwe wyniki zaskakują!

2024-11-24

Autor: Marek

Rumuński Stały Urząd Wyborczy (AEP) podał częściowe wyniki po zliczeniu głosów z niemal 84,26% komisji wyborczych w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Na prowadzeniu znajduje się niezależny kandydat Calin Georgescu, który zdobył 22,06% głosów. Tuż za nim plasuje się obecny premier Marcel Ciolacu z Partii Socjaldemokratycznej, który otrzymał 21,88%.

Trzecie miejsce zajmuje Elena Lasconi, przewodnicząca centroprawicowego Związku Ocalenia Rumunii (USR), z wynikiem 15,44%. Z kolei George Simion, lider radykalnie prawicowej partii AUR, zdobył 14,8%.

Interesujące różnice

Wyniki sondażu exit poll opublikowane wcześniej wskazywały na zgoła inne proporcje: Ciolacu miał 25%, Lasconi 18%, Georgescu 16%, a Simion 15%. Warto zauważyć, że wcześniejsze badania nie uwzględniały głosów z diaspory, co oznacza, że ostateczne wyniki wciąż mogą się zmienić.

George Simion w swoim przemówieniu na wiecu w Bukareszcie zakwestionował wyniki sondaży, twierdząc, że są „toksycznie sfałszowane”, i wezwał swoich zwolenników do cierpliwego oczekiwania na oficjalne rezultaty.

Elena Lasconi podziękowała swoim wyborcom, twierdząc, że w Rumunii „żyje nadzieja”. Zaznaczyła, że zwycięstwa są bliskie, a czeka ich jeszcze dużo pracy.

Marcel Ciolacu oraz Calin Georgescu mają realne szanse na udział w drugiej turze wyborów, która odbędzie się 8 grudnia. Ciolacu wyraził wdzięczność wyborcom, podkreślając, że wyniki poparcia dla każdego z kandydatów odzwierciedlają pragnienia Rumunów, niezależnie od ich opcji politycznej. Zapowiedział także współpracę z innymi kandydatami w celu zebrania konstruktywnych propozycji.

Druga tura będzie miała kluczowe znaczenie, ponieważ nowy prezydent zastąpi Klausa Iohannisa, który kończy swoją drugą kadencję. Obecny w rankingach kandydat z Partii Narodowo-Liberalnej, Nicolae-Ionel Ciuca, uplasował się na piątej pozycji, uzyskując jedynie 9,55% głosów.

Rumunia stoi u progu zmian - ojczyzna Ceausescu może wybrać nową przyszłość z nowym prezydentem. Czy to oznacza rewolucję, czy jedynie kontynuację?