Podczas ostatniej konferencji prasowej doszło do zaskakującej sprzeczki, w której główną rolę odegrała kongresmenka Marjorie Taylor Greene. Dziennikarka Jeffrey Goldberg z magazynu "The Atlantic" przypadkowo dołączył do rozmowy, która odbywała się z wiceprezydentem J.D. Vance'em oraz innymi wysokimi urzędnikami, co doprowadziło do szumnego skandalu.

Greene, znana ze swojego kontrowersyjnego stylu wypowiedzi i skrajnych poglądów, kłóciła się z dziennikarką Sarah Kelner, która reprezentowała brytyjskie media. W odpowiedzi na pytania dotyczące bezpieczeństwa narodowego i incydentu, który wstrząsnął sceną polityczną, Greene nagle przerwała, pytając Kelner, z jakiego kraju pochodzi. Kiedy usłyszała, że z Wielkiej Brytanii, wybuchła gniewem.

„G***o nas obchodzi twoja opinia i twoje doniesienia. Dlaczego nie wrócisz do swojego kraju, gdzie macie poważny problem z imigrantami?” – powiedziała Greene, co wywołało szok wśród obecnych dziennikarzy oraz widzów.

Kelner próbowała kontynuować, pytając Greene o skutki niezabezpieczonej rozmowy pomiędzy amerykańskimi urzędnikami na komunikatorze Signal. W odpowiedzi, Greene odwróciła uwagę, stwierdzając, że Brytyjczycy powinni bardziej martwić się swoimi problemami, niż opiniami z USA.

Warto pamiętać, że Marjorie Taylor Greene jest znana nie tylko z kontrowersyjnych wypowiedzi, ale również ze swojego silnego poparcia dla Donalda Trumpa oraz ruchu MAGA. W zeszłym roku miała już incydent z brytyjską dziennikarką Emily Maitlis, którą obraziła po pytaniu o teorie spiskowe związane z pożarami w Kalifornii.

Wszystko to wydarzyło się w kontekście niepewnej sytuacji politycznej w USA, gdzie skandale i kontrowersje na linii polityka-media zdają się być na porządku dziennym. Po incydencie niektóre media zaczęły wręcz porównywać to zdarzenie do „SignalGate”, co jeszcze bardziej podsyciło ogień debaty publicznej.