
Szokujący przypadek Tomasza Szypuły: Czekał godzinami na pomoc, otarł się o śmierć! Co mówi Rzecznik Praw Pacjenta?
2025-03-20
Autor: Jan
Historia 44-letniego Tomasza Szypuły, która wstrząsnęła Polską, miała swoją premierę w kwietniu ubiegłego roku. Wpis na Facebooku przyjaciółki Tomasza, który stał się sensacją mediową, ujawniał, że po krytycznym stanie zdrowia mężczyzna spędził wiele godzin w kolejce na SOR. Jak relacjonowała jego siostra, 17 kwietnia Tomasz został zabrany do przychodni z powodu wysokiego ciśnienia krwi. Po powrocie do domu zasłabł, a jego stan się pogorszył. Został wezwany przez karetkę do szpitala Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Jednak dramatycznie stawił czoła urzędowym procedurom - na przyjęcie na SOR czekał aż kilkanaście godzin, co potwierdziła siostra Tomasza, która musiała naciskać na personel szpitala. Jego stan zdrowia szybko się pogorszył, a finalnie okazało się, że przeszedł udar mózgu. Po spędzeniu nocnego przebudzenia w intensywnej terapii oraz wprowadzeniu w śpiączkę farmakologiczną, Tomasz przeszedł kolejne etapy leczenia, w tym rehabilitację, z której wyszedł po czterech miesiącach.
W rozmowie z mediami Tomasz przyznał, że cudem przetrwał: "To cud, że żyję" - mówił, borykając się z następstwami udaru, w tym porażeniem lewej strony ciała. Został zmuszony do korzystania z balkonika i kijków do nordic walking, a codzienne proste czynności, takie jak sprzątanie czy wyprowadzanie psa, stały się dla niego nieosiągalne. Pracuje intensywnie nad swoją rehabilitacją, mając nadzieję, że za kilka miesięcy wróci do pracy zdalnej.
Rzecznik Praw Pacjenta, Bartłomiej Chmielowiec, po zapoznaniu się z relacjami Tomasza, wszczął postępowanie wyjaśniające wobec Wojskowego Instytutu Medycznego. Od placówki zażądano dokumentacji medycznej oraz szczegółowych wyjaśnień dotyczących opóźnienia w przyjęciu pacjenta. Po dokładnych analizach Rzecznik Praw Pacjenta ustalił, że prawo do szybkiej opieki zdrowotnej zostało naruszone.
Szczegółowy raport z postępowania wykazał, że Tomasz przybył do szpitala około godziny 21:35, był w kontakcie ze służbą, jednak po ponad 19 godzinach oczekiwania jego stan nagle się pogorszył. Dramatyczne badania wykazały, że doszło do rozległego udaru lewej półkuli mózgowej.
RPP wskazuje, że niewykrycie udaru oraz brak dodatkowych badań, takich jak rezonans magnetyczny, spowodowało, że stan pacjenta znacznie się pogorszył. W raporcie stwierdzono także, że "nierozpoznanie udaru skutkowało progresją choroby", co doprowadziło do poważnych konsekwencji zdrowotnych.
Tomasz złożył zawiadomienie do Prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez personel medyczny, bowiem czuje się, jakby narażono go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia. Jego adwokat dąży do odszkodowania, a sprawa wciąż toczy się na drodze prawnej, z nadzieją, że sytuacje takie jak ta nie będą miały miejsca w przyszłości.
Szpital respondował mówiąc, że "ściśle przestrzegają procedur", jednak kontrowersje wokół tej sprawy pozostaną otwarte, dopóki nie zobaczymy pełnych rezultatów postępowania oraz odpowiedzi ze strony Wojskowego Instytutu Medycznego.