W końcu września dziennikarze Marcin Terlik i Szymon Piegza na łamach Onetu ujawnili kontrowersje dotyczące zatrudnienia w Totalizatorze Sportowym. Opisali, jak aktywiści polityczni z PO, PSL i Lewicy otrzymywali lukratywne stanowiska w spółce, ominąwszy formalne procedury konkursowe. Tekst wywołał wiele emocji i zainteresowania w mediach oraz środowisku politycznym.

Odbierając to jako zagrożenie, minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski wezwał radę nadzorczą Totalizatora do złożenia wyjaśnień w tej sprawie, co szybko doprowadziło do dymisji prezesa Rafała Krzemińa 10 października.

Sytuacja zaostrzyła się 17 października, kiedy Onet opublikował kolejny artykuł dotyczący nieprawidłowości w procedurze wyboru członków zarządu spółki. Dziennikarze przedstawili zeznania czterech osób, które w marcu 2024 roku uczestniczyły w konkursie na członków zarządu. Informacje sugerowały, że rekrutacja miała fikcyjny charakter, co potwierdzało narastające obawy o transparentność w firmie.

Reakcja Totalizatora była natychmiastowa. Spółka postanowiła wytoczyć prywatny akt oskarżenia przeciwko Terlikowi i Piegzie, oskarżając ich o zniesławienie i domagając się odszkodowania w wysokości 100 tys. złotych. Totalizator argumentuje, że publikacje zaszkodziły reputacji firmy oraz spowodowały ubytek zaufania, co jest kluczowe w ich działalności.

Co ciekawe, sprawa przeciwko dziennikarzom zbiegła się z pracami nad zmianą kontrowersyjnego artykułu 212 Kodeksu karnego, co wzbudza dodatkowe emocje w kontekście wolności prasy i odpowiedzialności medialnej.

Warto również wspomnieć, że po dymisji prezesa nie tylko on stracił stanowisko. W chwili obecnej odbywają się konkursy na nowe dyrektorskie miejsca w regionalnych oddziałach Totalizatora, które były wielokrotnie opóźniane.

Komisja kodyfikacyjna przy Ministerstwie Sprawiedliwości zapowiada, że do końca tego roku rozważy zmiany w przepisach dotyczących zniesławienia, co może wpłynąć na sposób, w jaki media funkcjonują w Polsce. Uda się to osiągnąć w kontekście potrzeby ochrony dziennikarzy przed nieuzasadnionymi zarzutami, co może przynieść korzyści dla zdrowia demokratycznej debaty publicznej.