Nauka

W Polsce nadal legalna: Czerwona pułapka na talerzu, mimo globalnych zakazów

2024-12-22

Autor: Agnieszka

Erytrozyna, znana również jako sól sodowa tetrajodofluoresceiny i oznaczana symbolem E127, to jeden z najbardziej kontrowersyjnych barwników stosowanych w przemyśle spożywczym. Badania ukazują, że u zwierząt może mieć działanie rakotwórcze, jednak w przypadku ludzi jak dotąd nie potwierdzono takich przypadków. Mimo globalnych tendencji do ograniczania jej stosowania, w Polsce erytrozyna jest wciąż legalna.

Intensywny czerwony kolor oraz niski koszt produkcji sprawiają, że erytrozyna jest popularnym wyborem w przemyśle spożywczym. Wykorzystywana jest m.in. do barwienia kiełbas, herbatników, owoców konserwowych czy kosmetyków, w tym past do zębów. Jej intensywny, wiśniowo-czerwony kolor przyciąga uwagę konsumentów, a niska cena czyni ją atrakcyjną dla producentów.

Jednakże, kontrowersje związane z tym barwnikiem nie wynikają tylko z badań nad jego wpływem na zdrowie zwierząt. W krajach takich jak Norwegia, erytrozyna została całkowicie wycofana z produkcji żywności. Podobne ograniczenia wprowadzono także w Stanach Zjednoczonych, gdzie różnorodne badania wskazują na potencjalnie szkodliwy wpływ nadmiernej konsumpcji tego związku. Po 2010 roku wykazano, że nadmiar erytrozyny może powodować objawy takie jak światłowstręt, problemy z nauką czy dysfunkcje w organach wewnętrznych, w tym sercu i wątrobie.

Niepokojące jest również, że nadmiar erytrozyny może wpływać na płodność, co powinno być szczególnie brane pod uwagę w diecie dzieci, które mogą być bardziej podatne na skutki uboczne. Obecne normy wskazują na dopuszczalne spożycie erytrozyny na poziomie 0,1 mg na kilogram masy ciała, co nie zmienia faktu, że w wielu krajach jej użycie budzi wątpliwości zdrowotne.

Złożona sytuacja prawna oraz naukowe kontrowersje wokół erytrozyny sprawiają, że warto śledzić zmiany regulacyjne oraz przeprowadzane badania. W dobie rosnącej świadomości konsumenckiej wiele osób zaczyna zadawać pytania o składniki żywności i ich potencjalny wpływ na zdrowie. Kto wie, może niedługo do Polski dotrą ostrzeżenia podobne do tych w innych krajach?