Wielka Brytania wprowadza nowe sankcje na rosyjskie tankowce! Czy to zmusi Putina do ustępstw?
2024-12-17
Autor: Anna
Wielka Brytania po raz kolejny uderza w rosyjską "flotę cieni", aby zaostrzyć presję na gospodarkę wojenną Rosji oraz jej sektor energetyczny. Nowe sankcje obejmują kilka tankowców, w tym Andaman Skies, Mianzimu i Ocean Faye, które w bieżącym roku przewiozły ponad 4 miliony baryłek rosyjskiej ropy, według danych brytyjskiego rządu.
Sankcje te ograniczają możliwość ruchu tych statków w brytyjskich portach oraz zabraniają im dostępu do niektórych obszarów. Premier Wielkiej Brytanii, Keir Starmer, podkreślił, że decyzja ta ma na celu zwiększenie nacisku na Putina, aby zmusić go do zakończenia agresywnej polityki wobec Ukrainy.
Starmer dodał: — Dochody Putina z ropy wciąż napędzają jego nielegalną wojnę, podczas gdy ukraińskie rodziny cierpią z powodu braku podstawowych usług, takich jak ogrzewanie czy elektryczność. Nasze sankcje mają na celu dalsze osłabienie rosyjskiej gospodarki wojennej.
To posunięcie następuje po wcześniejszych sankcjach, które nałożono w zeszłym miesiącu na 30 rosyjskich tankowców oraz ponad 100 statków zajmujących się transportem rosyjskiej ropy. To kolejny krok w kierunku skoordynowanej akcji, w którą zaangażowały się także inne państwa zachodnie.
Warto również odnotować, że Wielka Brytania przeznaczy 35 milionów funtów (ponad 180 milionów złotych) na wsparcie Ukrainy w odbudowie infrastruktury energetycznej. To wsparcie ma kluczowe znaczenie w obliczu trwających działań wojennych, które doprowadziły do znacznych zniszczeń.
Warto pamiętać, że Rosja, wykorzystując swoją "flotę cieni", stara się omijać sankcje i kontynuować transport ropy do krajów, które nie przyłączyły się do międzynarodowych działań antyrosyjskich. Eksperci ostrzegają, że kontynuowanie tej strategii przez Moskwę może prowadzić do dalszego zaostrzenia konfliktu w Ukrainie oraz negatywnych konsekwencji dla bezpieczeństwa energetycznego Europy.
Jak długo to się jeszcze przeciągnie? Czy Zachód w końcu zmusi Putina do ustępstw? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – walka o stabilność regionu trwa.