Kraj

Wielki skandal w Mińsku! Aleksander Łukaszenko zaskakuje decyzją w sprawie Tomasza Szmydta

2024-11-22

Autor: Piotr

Aleksander Łukaszenko podjął kontrowersyjną decyzję w sprawie Tomasza Szmydta, który uciekł z Polski do Białorusi. Szmydt, rzekomo prześladowany w swoim kraju, ogłosił na platformie X: "Bardzo dziękuję Towarzyszowi Prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence". Dodał, że obecnie czuje się bardziej Białorusinem niż Polakiem, co wywołało spore kontrowersje w polskim społeczeństwie.

Kim jest Tomasz Szmydt?

Tomasz Szmydt to były sędzia, który znalazł się w centrum uwagi po ucieczce na Białoruś na początku maja 2023 roku. Podczas konferencji w Mińsku złożył wniosek o azyl polityczny, twierdząc, że jest ofiarą prześladowań w Polsce. Jego konto na platformie X zostało zalane wpisami, w których ostro krytykuje sytuację w Polsce oraz otwarcie wychwala reżim Łukaszenki.

Warto przypomnieć, że Szmydt był związany z głośną aferą hejterską ujawnioną przez Onet. W okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości był delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Krajowej Rady Sądownictwa, gdzie wspierał działania ówczesnych władz. Był także członkiem nieformalnej grupy „Kasta” na Telegramie, gdzie omawiano strategie oczerniania sędziów krytycznych wobec rządowych działań. W tej sprawie nadal toczy się śledztwo prokuratorskie, a Szmydt stoi w obliczu poważnych zarzutów.

Co gorsza, Szmydt jest obecnie objęty Europejskim Nakazem Aresztowania w związku z podejrzeniami o szpiegostwo. Po unieważnieniu jego paszportu, Szmydt znalazł się w trudnej sytuacji - w zasadzie uwięziony na Białorusi, z możliwością opuszczenia jedynie tego kraju w kierunku Rosji.

Dzięki decyzji Łukaszenki, Szmydt może zyskać nowe życie, ale co to oznacza dla relacji polsko-białoruskich oraz dla polskiego wymiaru sprawiedliwości? To pytanie nurtuje nie tylko polityków, ale także obywateli obu krajów. Zastanawiają się oni, co przyniesie przyszłość dla osoby, która stała się symbolem kontrowersji i podziałów w regionie.

Z pewnością będziemy śledzić rozwój sytuacji i dalsze kroki zarówno Szmydta, jak i władz białoruskich.