
Zaskakujące informacje w sprawie podatku wojennego. Ekspert ujawnia prawdę, Polacy tego jeszcze nie wiedzą
2025-03-12
Autor: Katarzyna
Estoński rząd pracuje nad wprowadzeniem podatku wojennego
Estoński rząd pracuje nad wprowadzeniem tymczasowego podatku wojennego, aby zwiększyć budżet obronny w obliczu zagrożenia ze strony Rosji. Nowe daniny mają obowiązywać do końca 2028 r. Obejmują podwyżkę VAT z 22 proc. do 24 proc. od 1 lipca 2025 r., a także dodatkowy podatek dochodowy dla osób fizycznych w wysokości 2 proc. od 2026 r. Wprowadzony ma zostać również nowy podatek od zysków firm – również na poziomie 2 proc. Obecnie Estonia przeznacza 3,4 proc. PKB na zbrojenia, a do 2026 r. chce zwiększyć ten wskaźnik do 3,7 proc., co czyni ją jednym z liderów NATO pod względem wydatków na obronność.
Turcja i nowy podatek obronny
Również w Turcji rząd zaproponował wprowadzenie podatku obronnego w formie rocznej opłaty w wysokości 750 lir (około 90 zł) od osób posiadających karty kredytowe z limitem powyżej 100 tys. lir (około 11,5 tys. zł). Po wycieku informacji na temat zmian w kraju wybuchła panika – obywatele masowo zaczęli obniżać limity swoich kart, aby uniknąć przyszłego podatku. W obliczu rosnącego sprzeciwu rząd zawiesił prace nad ustawą, choć nie wykluczył powrotu do tego pomysłu w przyszłości. Szacowano, że nowa danina mogłaby przynieść budżetowi nawet 2 mld dolarów rocznie.
Polski podatku wojennego? Politycy są zgodni
Bartosz Kownacki z PiS w rozmowie z "Faktem" przekonuje, że środki na obronność można znaleźć w budżecie bez konieczności wprowadzania nowej daniny. „Już teraz mamy bardzo wysokie podatki – przypomnę chociażby, że stawka VAT 23 proc. miała zostać obniżona dawno temu, a nadal pozostaje na tym samym poziomie” – mówi poseł PiS.
Jego zdaniem Polska może przeznaczać 4 proc. PKB na obronność bez konieczności dużego zadłużania się. „Gdyby finanse państwa były w takim stanie, w jakim były na początku rządów Prawa i Sprawiedliwości, moglibyśmy to zrobić bez gigantycznego deficytu” – dodaje. Poza tym, Mirosław Suchoń z Polski 2050 sugeruje, by zamiast obciążać obywateli nowymi podatkami, szukać optymalizacji w ramach obecnych dochodów budżetowych.
„Co więcej, uzyskaliśmy gwarancję, że te wydatki nie będą wliczane do długu państwowego, co daje nam większą elastyczność finansową. Z odpowiednim zarządzaniem moglibyśmy stopniowo zwiększać wydatki obronne” – podkreśla Suchoń.
Generał: na ten moment nie widzę potrzeby wprowadzania kolejnej daniny
O pomysłu wprowadzenia tzw. podatku wojennego pytaliśmy również eksperta od wojskowości. „Nie widzę potrzeby wprowadzania kolejnej daniny od społeczeństwa. Obciążenia podatkowe są już wysokie, więc kluczowe jest racjonalne zarządzanie istniejącymi środkami” – mówi gen. Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych.
Analityk: już płacimy taki podatek wojenny
Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych, podkreśla, że Polacy de facto już ponoszą koszty związane z finansowaniem obronności. „Wydając 186 mld zł na zbrojenia, musimy zaciągać pożyczki i emitować obligacje – to oznacza, że obciążamy przyszłe pokolenia” – mówi ekspert. Zauważa, że te wydatki można porównać do podatku wojennego, dlatego wprowadzenie nowych danin może być nieuzasadnione.
Ekspert zauważa, że wprowadzenie nowego podatku jest mało prawdopodobne, zwłaszcza przed nadchodzącymi wyborami, które mogą zmienić polityczny krajobraz w kraju. Obecne wydatki na obronność są już obciążeniem dla budżetu, a ich wzrost może prowadzić do dalszego zadłużania.