Warszawski sąd orzekł, że smartfony, tablety i laptopy powinny być objęte opłatą reprograficzną, co ma na celu zrekompensowanie twórcom ich uszczerbków z tytułu kopiowania ich utworów. Użytkownicy korzystają z tych urządzeń najczęściej do oglądania filmów i seriali, a nowa decyzja sądu może mieć poważne konsekwencje dla rynku technologicznego.

Opłata reprograficzna, wprowadzona w Unii Europejskiej, ma na celu wspieranie autorów poprzez wynagradzanie ich za wykorzystanie ich dzieł. Biorąc pod uwagę fakt, że konsumenci mogą korzystać z treści bezpośrednio, bez potrzeby uzyskania zgody twórców, ta rekompensata staje się coraz bardziej kluczowa.

W Polsce opłata reprograficzna obejmuje urządzenia wskazane w przestarzałej liście ministra kultury i dziedzictwa narodowego, która nie dostosowuje się do współczesnych technologii - znajdują się na niej m.in. kasety VHS i magnetowidy, podczas gdy nowoczesne urządzenia jak smartfony czy tablety są pomijane.

Zespół Filmowców Polskich wymogł na rządzie implementację nowych przepisów, mając na uwadze fakt, że kluczowe urządzenia wykorzystywane przez konsumentów w codziennym życiu są pomijane w regulacjach. W październiku 2023 roku Stowarzyszenie Filmowców Polskich złożyło pozew w wysokości 416 mln złotych przeciw Skarbowi Państwa, a sąd przyznał rację branży twierdząc, że te urządzenia powinny być objęte opłatą reprograficzną.

Efektem tej decyzji może być znaczny wzrost cen smartfonów i tabletów, ponieważ producenci najpewniej przeniosą dodatkowe koszty na konsumentów. Warto się zastanowić, jak ta zmiana wpłynie na dostępność nowoczesnych technologii oraz jakie będą dalsze konsekwencje dla branży elektronicznej. Już teraz eksperci przestrzegają przed podwyżkami, które mogą wpłynąć na finanse wielu polskich rodzin. Czy stoimy u progu nowej technologicznej rewolucji, która wpłynie na nasze portfele?