Finanse

Chiny w kryzysie: Dlaczego władze nie potrafią uratować gospodarki?

2024-10-09

Autor: Ewa

Chiny w kryzysie: Dlaczego władze nie potrafią uratować gospodarki?

W miniony wtorek, po przerwie związanej ze świętem w Chinach, przewodniczący chińskiej Narodowej Komisji Rozwoju i Reform, Zheng Shanjie, pojawił się na konferencji prasowej, zdradzając niepokojące wieści o stanie chińskiej gospodarki. Chociaż rząd wciąż przejawia optymizm w kwestii osiągnięcia rocznego celu wzrostu PKB na poziomie około pięciu procent, jego zapowiedzi spotkały się z rozczarowaniem, gdyż nie przedstawiono żadnych konkretnych działań, które mogłyby pomóc w uratowaniu gospodarki.

Ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich, dr Michał Bogusz, podkreśla, że władze Chin nie mają już nic do zaoferowania. Przede wszystkim, obawiają się hejtu ze strony inwestorów, którzy mogą zareagować negatywnie, co tylko pogorszy sytuację na giełdzie. W ostatnich latach chaotyczne decyzje rządowe, związane z polityką zero COVID czy z zakazami pracy dla deweloperów, doprowadziły do stagnacji. Niektórzy ekonomiści alarmują, że Chińska Republika Ludowa stoi w obliczu kryzysu, którego skutki mogą być widoczne w perspektywie kilku najbliższych lat.

Polemika trwa również na temat nowego programu stymulacyjnego, który, według niektórych krytyków, ma na celu zwiększenie popytu wewnętrznego. Dr Bogusz kwestionuje te argumenty i wskazuje, że chińska polityka nigdy nie skupiała się na pobudzaniu lokalnej konsumpcji, a wręcz przeciwnie - system ten działa na zasadzie transferów od ludzi do sektora przemysłowego, co powoduje niski poziom wydatków gospodarstw domowych.

Co gorsza, Chiny borykają się z ogromnym problemem demograficznym i niższymi wartościami usług społecznych, co zmusza obywateli do wysokiej stopy oszczędności na podstawowe potrzeby, takie jak emerytury czy opieka zdrowotna. Sytuacja ta stawia Chińskie rodziny w niekorzystnej sytuacji, co nie sprzyja wzrostowi konsumpcji.

Dodatkowo, warto podkreślić, że Chiny są krajem z ogromnymi dysproporcjami ekonomicznymi. Zamożność mieszkańców wielkich metropolii, takich jak Szanghaj czy Pekin, drastycznie różni się od osób żyjących w mniejszych miastach, gdzie dochody są znacznie niższe. Pogłębia to tylko napięcia społeczne i obawy dotyczące przyszłości kraju.

Krytycy dostrzegają również, że władze chcą utrzymać kontrolę nad społecznością, a jednym z narzędzi tego jest przykręcenie śruby w zakresie ograniczenia swobody podróżowania dla nauczycieli i innych grup społecznych. Ograniczanie dostępu do informacji, a także ideologiczne szkolenia mają na celu przekształcanie młodzieży w lojalnych obywateli, co zachowuje status quo.

Podsumowując, chińska gospodarka znajduje się w trudnej sytuacji, a władze są coraz bardziej zagubione. Jeśli nie podejmą radykalnych kroków, sytuacja może się jeszcze pogorszyć, a spadek dynamiki rozwoju może przełożyć się na długofalowe konflikty wewnętrzne oraz gospodarczą stagnację. Czy Chiny są skazane na utratę swojego dotychczasowego blasku? To pytanie staje się coraz bardziej niepokojące.