Gruzja w sercu zamieszek: Premier Irakli Kobachidze zapowiada twardą rączkę
2024-12-03
Autor: Jan
W Tbilisi, stolicy Gruzji, ulicami przeszły ogromne tłumy proeuropejskich demonstrantów, które w poniedziałek wieczorem spotkały się z brutalnym oporem ze strony policji. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego oraz armatek wodnych, aby rozproszyć ludzi, którzy domagali się bliskich relacji z Unią Europejską.
Premier Irakli Kobachidze, w dramatycznym wystąpieniu, oznajmił, że nie zamierza prowadzić negocjacji z opozycją. Oskarżył opozycję o otrzymywanie wsparcia z zagranicy i zarzucił krajom zachodnim, że nie potępiają „zorganizowanej przemocy” ze strony demonstrantów.
Te protesty są wynikiem działań rządowej partii Gruzińskie Marzenie, która zdecydowała się wstrzymać rozmowy na temat członkostwa Gruzji w Unii Europejskiej do co najmniej 2028 roku. To wywołało ogromne oburzenie w społeczeństwie, które licznie wsparło protestujących.
Prezydent Gruzji, Salome Zurabiszwili, apeluje do europejskich sojuszników o wsparcie „ruchu oporu”, podkreślając, jak ważna jest dla nich integracja z Europą. Chociaż według oficjalnych danych, Gruzińskie Marzenie uzyskało w październikowych wyborach poparcie 54 proc. głosów, opozycja i protestujący kwestionują prawidłowość tych wyborów, a Zurabiszwili oczekuje jasnego stanowiska ze strony Europy w tej sprawie.
Prezydent zwróciła uwagę na działania Rosji w regionie, sugerując, że jest to przykład „wojny hybrydowej” przeciwko jej kraju oraz innym niepodległym państwom, takim jak Mołdawia i Rumunia. Wzrost przemocy ze strony sił policyjnych budzi niepokój; wielu protestujących odniosło poważne obrażenia, w tym złamania kości twarzy i otwarte rany.
Zamieszki, które rozpoczęły się kilka dni temu, przypominają wydarzenia związane z ukraińskim Majdanem sprzed dekady, kiedy Ukraińcy również protestowali przeciwko zaniechaniu negocjacji z UE. Starcia miały miejsce nie tylko w Tbilisi, ale również w Batumi, gdzie protestujący zdeterminowani są walczyć przeciw nadchodzącej „dyktaturze”.
Sytuacja w Gruzji jest na ostrzu noża, a dalszy rozwój wydarzeń może przynieść nieprzewidywalne konsekwencje dla regionu oraz relacji z zachodnimi partnerami. Co przyniesie przyszłość? jedno jest pewne – Gruzja nie zniknie ze światowych nagłówków.