Indeks DAX, gromadzący największe niemieckie spółki takie jak Siemens, Allianz, Adidas czy BASF, osiągnął niedawno historyczny wynik, przekraczając 20 000 punktów. Wzrost tego indeksu, wynoszący 21% od początku roku, kontrastuje z stagnacją gospodarczą Niemiec, która trwa już od kilku lat. Od końca 2022 roku gospodarka niemiecka balansuje na granicy recesji technicznej, z lekkimi wzrostami i spadkami PKB.

Podczas gdy DAX bije rekordy, polski indeks WIG utrzymuje się na znacznie niższym poziomie, z jedynie 4% wzrostu w tym samym okresie. Różnice te stają się jeszcze bardziej wyraźne, gdy przeanalizujemy długoterminowe wyniki: DAX zyskał 105% w przeciągu ostatnich dziesięciu lat, podczas gdy WIG osiągnął tylko 50% wzrostu.

Jak się wydaje, wyróżniające się wyniki niemieckiego DAX-a można częściowo wytłumaczyć obecnością tzw. blue chipów, które w Niemczech są bardziej zróżnicowane branżowo. W Polsce zaś dużym spółkom często towarzyszy wysoka zmienność zysków, co jest skutkiem wpływu zmian regulacyjnych oraz politycznych.

Przykłady z rynku niemieckiego pokazują także negatywne skutki recesji. Sektor wytwórczy od maja 2022 roku znajduje się w głębokiej recesji, co obrazuje wskaźnik PMI, utrzymujący się w listopadzie na poziomie 43,0 punktów – znacznie poniżej progu stabilności. Dr Cyrus de la Rubia z Hamburg Commercial Bank podkreśla, że sytuacja w niemieckim przemyśle jest niepokojąca, a wielu ludzi obawia się masowych zwolnień w sektorze produkcyjnym.

To co dzieje się w Niemczech jest ostrzeżeniem dla innych gospodarek na świecie, które również mogą zmagać się z problemami. W obliczu globalnych wyzwań, takich jak zmiany klimatyczne, napięcia geopolityczne oraz skutki pandemii, to co obecnie przeżywa Niemcy, może stać się rzeczywistością także w Polskim sektorze gospodarczym. Jak zareagują inwestorzy i co to będzie oznaczać dla przyszłości obu indeksów? Czas pokaże.