Kraj

Kolęda 2024: Dlaczego Polacy odrzucają księdza podczas wizyt duszpasterskich?

2024-12-18

Autor: Michał

Wprowadzenie

„Zawiodłam jako matka, bo pozwoliłam, żeby moja córka wyjechała tak daleko i tam założyła rodzinę” – takie słowa padły od mieszkanki Podhala, która latami przyjmowała księży w swoim domu, ale od kilku lat zrezygnowała z tych tradycyjnych wizyt.

Głos z Podhala

Inne głosy przyczyn tego zjawiska są równie wymowne. „Księża są zazwyczaj nieprzygotowani do rozmowy, jedynie gotowi na branie kopert” – dodaje 65-letnia warszawianka, która z rezygnacją spogląda na instytucję Kościoła.

Zmiany w tradycji kolędowej

Pani Monika wspomina, jak w jej dzieciństwie kolęda była ważnym elementem świątecznych tradycji. Wspólnie z bliskimi cieszyli się z wizyt duszpasterskich, które w jej domu były prawdziwym świętem. „Ksiądz zawsze nas szanował i obdarzał uwagą, co sprawiało, że wizyta nabierała szczególnego znaczenia” – opowiada.

Nowe wyzwania

Jednak życie przyniosło zawirowania. Nowy proboszcz, który przejął parafię, wkrótce okazał się problematyczny. „Jego agresywne zachowania przeraziły mieszkańców. Wyrzucił młodą parę z kościoła podczas ślubu za odsłonięte ramiona, a mszę upolityczniał do granic możliwości” – relacjonuje Monika.

Frustracja i rezygnacja

Ostatecznie, przepełniona frustracją, postanowiła zrezygnować z tradycji. „Po ostatniej wizycie, kiedy ksiądz publicznie mnie upokorzył, zrozumiałam, że nie mogę więcej go przyjąć w swoim domu. Nie pozwolę, żeby ktoś, kto nie zna codziennych trudności życia rodzinnego, pouczał mnie, jak mam wychowywać dzieci” – wyznała.

Stress a wizyty duszpasterskie

Inni także podzielają ten głos. Weronika, matka trojga dzieci, zapytana o wizyty duszpasterskie, przyznaje, że w jej rodzinie były one traktowane jako „zło konieczne”. „W moim domu od zawsze panował stres związany z tymi wizytami. Księża tylko oglądali nasze zeszyty, a moje dzieciaki czuły się niepewnie pod ich oceną” – wspomina.

Nowe pokolenie, nowe podejście

Dziś pokolenie trzydziestolatków również zaczyna odchodzić od tej tradycji. Iwona, mama, która planuje rozwój swojej rodziny na własnych zasadach, przeszła przez piekło interogacji ze strony księdza, który na kolędzie niemożliwie szczegółowo wypytywał o ich życie. „Czułam się jak na przesłuchaniu. Kiedy mój mąż próbował uciąć rozmowę, ksiądz przestał się odzywać, ale nie poddawał się, zwracając uwagę na przyjście dzieci” – dodaje.

Zjawisko pandemii i zmiany społeczne

Pandemia i zmiany społeczne w Polsce przyczyniły się do zmiany podejścia do Kościoła. Młodsze pokolenie, które zaczyna dostrzegać różnice między wiarą a instytucją, nie boi się oddalać od dawnych tradycji. „Każda rozmowa z księdzem powinna być dostosowana do rzeczywistych problemów ludzi. Oczekuję, że duchowni przestaną być tylko obcymi w naszym domu” – podsumowuje jedna z kobiet.

Podsumowanie

Decyzja o przyjmowaniu księdza po kolędzie nie jest już tylko kwestią tradycji, ale staje się ważnym wyborem, wyrazem niezadowolenia z instytucji Kościoła i przekonania, że wspólnota powinna być miejscem szacunku i zrozumienia. W dobie zmieniających się wartości społeczeństwa można zauważyć pojawiający się impas między tradycją a współczesnością.