Decyzja o odstąpieniu od zmiany czasu letniego na czas zimowy została wpisana na agendę polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk podkreśla, że temat ten ma ogromne znaczenie dla społeczeństwa i gospodarki. Prace nad uchwałą mającą na celu uchwałę dyrektywy 2000/84/WE, która wprowadza mechanizm zmiany czasu w UE, rozpoczęto w 2018 roku, jednak na razie nie zakończono. Szef resortu dąży do podjęcia dalszych działań na forum unijnym.

Polska objęła prezydencję w UE 1 stycznia i ma pół roku na przekonanie innych krajów do zaakceptowania tego pomysłu. Obecnie pozostało tylko cztery miesiące, aby podjąć konkretne kroki. Minister Paszyk już rozpoczął pierwsze działania w tej kwestii. Jak informuje 'Fakt', w ramach polskiej prezydencji w Radzie UE, ministerstwo rozpoczęło negocjacje, które mają przełamać dotychczasowy impas dotyczący sezonowej zmiany czasu.

Podczas spotkania Kolegium Komisarzy w Gdańsku, minister rozmawiał z komisarzem ds. zrównoważonego transportu i turystyki Apostolasem Tzitzikostasem, przekonując go, aby dyrektywa nie została wycofana z programu prac Komisji Europejskiej na rok 2025. Obecnie współprace z gabinetem komisarza oraz Dyrekcją Generalną ds. Mobilności i Transportu (MOVE) mają na celu wypracowanie dalszych działań.

Warto zaznaczyć, że do 2026 roku obowiązuje unijne rozporządzenie, które precyzuje terminy zmian czasu. Czekają nas jeszcze cztery zmiany: - Czas zimowy będzie zmieniony: - 30 marca 2025 - 29 marca 2026 - Czas letni na zimowy będzie zmieniony: - 26 października 2025 - 25 października 2026.

Jednakże możliwe, że rewolucja w tej sprawie nie zajdzie szybko. Ze względu na powiązania gospodarcze, konieczne jest uzyskanie jednomyślności wszystkich krajów UE, co może okazać się dużym wyzwaniem. Nie można także zapominać o kontrowersjach związanych ze zdrowiem i samopoczuciem obywateli, a także o wpływie tych zmian na produktywność i strefy czasowe. Warto obserwować, jak sytuacja będzie się rozwijać w nadchodzących miesiącach, ponieważ zmiany wprowadzone przez Polskę mogą mieć daleko idące konsekwencje nie tylko dla naszego kraju, ale i całej Europy.