
"Kto tu rządzi? Dziecko czy rodzic? Oto, co myślę o zachowaniu celebrytów!" [LIST]
2025-03-14
Autor: Agnieszka
Oto list, który nadesłała pani Jagoda. Zachęcamy do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami i historiami, pisząc na adres: redakcja_lifestyle@lst.onet.pl.
Kiedy przeczytałam, jak Klaudia Halejcio oburzyła się na pasażerkę, która nie ustąpiła miejsca płaczącemu dziecku w samolocie, poczułam, że to temat, który wymaga szerszej dyskusji. Muszę jednak zaznaczyć, że moje oburzenie skierowane jest nie na zachowanie pasażerki, lecz na nietypowe spojrzenie pani Halejcio.
Celebrytka wydaje się żyć w pewnej rzeczywistości, tak odległej od codziennych zmagań przeciętnego rodzica. Przypomina mi to, jak kiedyś pochwaliła się, że jej córka może wybierać samochód, którym zostanie odwieźć do przedszkola. Takie przechwałki mogą wywoływać mieszane uczucia, gdyż nie każdy ma przywilej żyć w luksusie.
Wartościowe wychowanie dzieci opiera się na umiejętności stawiania granic, a nie na spełnianiu każdej ich zachcianki. To ważne, aby dzieci zdawały sobie sprawę, że nie każda prośba zostanie zrealizowana oraz że świat nie kręci się tylko wokół nich. Ulegając ich kaprysom, nie uczymy ich samodzielności i szacunku do innych ludzi, co w przyszłości może prowadzić do problemów w relacjach społecznych.
Kiedy obserwujemy dzieci w publicznych miejscach, takie jak samoloty, powinniśmy się zastanowić, czy ich krzyk jest wynikiem frustracji czy wychowawczego braku granic. Współczuję rodzicom, którzy starają się poradzić sobie z płaczącym dzieckiem w tak zamkniętej przestrzeni jak samolot. Często potrzeba wsparcia, a nie napiętnowania ze strony innych pasażerów.
Niemniej jednak, nie możemy zapominać o innych ludziach. Dziecko nie jest pępkiem świata – to my, dorośli, musimy nadać mu właściwy kontekst i nauczyć empatii oraz szacunku do innych. Oczekiwanie, że ktoś niezwiązany z dzieckiem, ustąpi mu miejsca tylko dlatego, że płacze, wydaje się nieco naiwnym podejściem. Warto spojrzeć na to z innej perspektywy – być może dziecko od momentu narodzin nie było na tyle stawiane w sytuacjach, w których musiało nauczyć się słuchać i uszanować innych.
W końcu, co się stanie, gdy taki mały terrorysta zderzy się z rzeczywistością, w której nie wszystko będzie mu podane na tacy? Czasami w życiu trzeba stawić czoła przeciwnościom i nauczyć się, że nie zawsze dostaniemy to, czego pragniemy. Wychowanie nie polega na stałym minimalizowaniu stresu u dziecka, ale na przewodzeniu mu w podjętej przez nas drodze życia. Dlatego apeluję: szanujmy siebie nawzajem i pamiętajmy, że nie jesteśmy w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb jednego małego człowieka.