Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał, że zatrzymanie posła Marcina Romanowskiego, które miało miejsce 15 lipca br., było nielegalne. Ta decyzja zapadła 21 listopada i została ogłoszona przez pełnomocnika posła, mec. Bartosza Lewandowskiego, na platformie X.

Sąd stwierdził, że Prokuratura Krajowa naruszyła prawo, wydając postanowienie o przeszukaniu posła oraz jego pomieszczeń, co prowadzi do uchwały o unieważnieniu decyzji prokuratora. Na dodatek Romanowski zapowiedział, że wystąpi do Skarbu Państwa o odszkodowanie w wysokości 200 tys. zł, które zamierza przekazać na zakup sprzętu dla ochotniczej straży pożarnej w rejonach dotkniętych powodzią.

Podczas konferencji prasowej w Sejmie Romanowski podkreślił znaczenie tego orzeczenia, twierdząc, że potwierdza ono nielegalność działań prokuratury w sprawie posłów opozycji. - "Nielegalne pozbawienie wolności to przestępstwo, które powinno być ścigane z urzędu. Należy zadać pytanie, czy minister sprawiedliwości Adam Bodnar oraz prokurator krajowy Dariusz Korneluk zarządzili już śledztwo w tej sprawie?" - pytał retorycznie.

Romanowski, który stoi przed poważnymi zarzutami związanymi z Funduszem Sprawiedliwości, przedstawił swoją wersję wydarzeń. Podczas procesu usłyszał jedenastkę zarzutów związanych na przykład z działaniem w zorganizowanej grupie przestępczej. W ocenie polityka, działania prokuratury mają na celu wyłącznie represje polityczne. Warto zaznaczyć, że sąd odrzucił wniosek prokuratury o aresztowanie Romanowskiego, co dodatkowo podważa argumenty oskarżenia.

Obecnie sprawa Romanowskiego ma charakter polityczny. 2 października Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy wyraziło zgodę na pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej, co może mieć daleko idące konsekwencje zarówno dla niego, jak i dla polskiej polityki.

Kolejne posiedzenie dotyczące ewentualnego aresztu ma odbyć się 28 listopada, a dyskusje na temat nadużyć władzy i politycznych represji w Polsce są coraz głośniejsze. Czy sprawiedliwość zwycięży w tej głośnej sprawie? czas pokaże!