Finanse

Odwiedziłem "portugalską Biedronkę". Oto, co mnie zaskoczyło!

2025-03-30

Autor: Anna

Biedronka stanowi ponad 70% przychodów i 80% zysków grupy Jeronimo Martins. Właśnie te statystyki zostały przedstawione na ostatniej konferencji w Lizbonie, co zwróciło uwagę mediów. Jednak to nie wszystko, co grupa ma do zaoferowania. W Kolumbii działają sklepy Ara, a w Portugalii funkcjonują pod markami Recheio i Pingo Doce. Polacy, odwiedzający Portugalię, często nazywają Pingo Doce "portugalską Biedronką", co jest dość trafnym określeniem.

Podczas mojej wizyty w Lizbonie postanowiłem sprawdzić, jak wygląda portugalski odpowiednik Biedronki. Szybko zauważyłem, że obie sieci różnią się od siebie w wielu aspektach. W Portugalii dostępnych jest wiele znanych sieci handlowych, w tym Lidl, Auchan i Intermarché, ale lokalne sklepy mają swoich wiernych klientów.

Moja pierwsza wizytę w Pingo Doce odbyłem w pobliżu mostu Vasco da Gamy. To miejsce znajduje się z dala od turystycznych atrakcji, takich jak Alfama, więc można tam znaleźć różnorodność produktów, które są w portugalskim stylu. Co ciekawe, już po wejściu do sklepu, niespodzianką była obecność restauracji „Comida Fresca”, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza „świeże jedzenie”. Jest to przemyślany koncept, który Pingo Doce nazywa "wszystko wokół jedzenia". Klienci często muszą przejść przez restaurację, by dotrzeć do sklepu.

Ceny jedzenia w Pingo Doce są bardzo konkurencyjne – zupy zaczynają się od niecałych 2 euro, a zestaw obiadowy można zjeść już za 6-7 euro. Co więcej, wszystkie dania przygotowywane są ze składników dostępnych w sklepie, co czyni tę ofertę wyjątkową. Widziałem też dużą selekcję gotowych dań do podgrzania, co stawia Pingo Doce na czołowej pozycji w porównaniu do Biedronki.

Kolejnym zaskoczeniem były kasy. Mimo że sieć oferuje wiele stanowisk samoobsługowych, klienci woleli tradycyjne kasy. W Polsce samoobsługa cieszy się znacznie większą popularnością, co może wynikać z różnic kulturowych. Portugalczycy są przywiązani do gotówki i bardziej skłonni do interakcji z kasjerem, co przekłada się na wyższą jakość obsługi.

Odwiedziłem także inną placówkę w centrum Lizbony, gdzie jednak panował większy tłok i mniejsza przestrzeń. Ceny wybranych produktów okazały się tylko nieznacznie wyższe niż w Polskich Biedronkach, co pokazuje, że różnice są stosunkowo niewielkie.

Porównując ceny, 3,5 euro za trzykilogramową siatkę ziemniaków, 1,29 euro za kilogram bananów oraz 2,29 euro za litr soku pomarańczowego pokazuje, że ceny w Portugalii może są nieco wyższe, ale wciąż konkurencyjne. Na uwagę zasługuje również fakt, że średnia pensja w Portugalii wynosi 1600 euro, co w porównaniu do Polski (około 4666 złotych) wpływa na siłę nabywczą mieszkańców.

Podsumowując, Pingo Doce może być "portugalską Biedronką", ale różnice w oferowanych usługach i doświadczeniach zakupowych są znaczne. Każdemu, kto odwiedza Portugalię, polecam odwiedzenie tego wyjątkowego miejsca, które łączy zakupy z kulinarną przyjemnością.