Świat

Rosyjskie okręty "uciekają" z Syrii po ofensywie rebeliantów

2024-12-03

Autor: Andrzej

2 grudnia rano tankowiec "Jelnia", kluczowy dla rosyjskich operacji na Morzu Śródziemnym, opuścił port w Tartus. W ślad za nim mogą podążyć inne okręty. Obecnie rosyjska flota morska w Syrii składa się z pięciu jednostek oraz jednego okrętu podwodnego, w tym dwóch fregat typu Admirał Gorszkow oraz jednej fregaty typu Admirał Grigorowicz, jak również ulepszonego okrętu podwodnego klasy Kilo i dwóch statków pomocniczych.

Sytuacja militarną w Syrii można określić jako napiętą, szczególnie po tym, jak grupa rebeliantów dowodzona przez Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) rozpoczęła intensywną ofensywę zaplanowaną z prowincji Idlib. Tysiące walczących zdołały dotrzeć do Aleppo, drugiego co do wielkości miasta w kraju, a także do Hamy, zdobywając po drodze dziesiątki innych miejscowości. Rebelianci korzystają z momentu, gdy reżim al-Asada wydaje się osłabiony, by poszerzać swoje terytoria.

Analitycy wskazują, że wycofanie rosyjskich okrętów może być związane z pogarszającą się sytuacją na froncie. Jak oceniają eksperci z Naval News, istnieje możliwość, że po opuszczeniu bazy w Tartus, Rosja skieruje swoje jednostki na Bałtyk, choć niektórzy sugerują, że mogą one wcześniej zatrzymać się w Algierii lub Libii. Jeśli Rosja zdecyduje się utrzymać bazę w Tartusie, będzie zmuszona wysłać dodatkowe siły, co może zająć tygodnie.

Bezpośrednia konsekwencja utraty wpływów w Syrii byłaby dla Władimira Putina ogromnym niepowodzeniem. Baza morska w Tartus odgrywa strategiczną rolę w rosyjskich działaniach w regionie, a jej utrata mogłaby zakwestionować rosyjskie możliwości działania na Morzu Śródziemnym. Przypomnijmy, że rosyjska flota przywróciła obecność w Tartusie w 2012 roku, interweniując w syryjskim konflikcie i stając po stronie prezydenta al-Asada. W miarę zaostrzania się sytuacji geopolitycznej w regionie, Kreml mógłby próbować zwiększyć swoje zaangażowanie militarne, aby zapobiec upadkowi swojego sojusznika.

W reakcji na akcje rebeliantów, al-Asad zwrócił się o pomoc do Rosji i Iranu, które również muszą zmagać się z własnymi konfliktami, co wprowadza dodatkowe komplikacje w tej już niestabilnej sytuacji. Jednocześnie syryjska armia zaprzecza zdobyczom rebeliantów, ogłaszając, że przemieściła siły i przygotowuje się do kontrataków, wspieranych przez rosyjskie naloty.

Sytuacja w Syrii staje się coraz bardziej skomplikowana, a przyszłość regionu oraz los reżimu al-Asada pozostają niepewne. Jedno jest pewne: nadchodzące dni mogą przynieść jeszcze więcej spektakularnych zwrotów akcji.