Tajemnicze spotkanie Dudy z szefami PZPN i UEFA. Czy ustawa Nitrasa ma szansę na przetrwanie?
2024-12-05
Autor: Anna
Prezydent Andrzej Duda spotkał się z Aleksandrem Ceferinem, szefem UEFA, oraz Cezarym Kuleszą, prezesem PZPN, w Pałacu Prezydenckim. Choć ich obecność w Warszawie była związana z galą z okazji 105-lecia Polskiego Związku Piłki Nożnej, to prawdziwe kulisy wydarzeń rozegrały się podczas ich poufnych rozmów.
Z informacji uzyskanych przez serwis Weszlo.com, wynika, że Ceferin miał namawiać Dudy do wetowania kontrowersyjnej ustawy autorstwa ministra Nitrasa, bądź przynajmniej skierowania jej do Trybunału Konstytucyjnego. Ustawa ta, która wprowadza parytet płci w zarządach sportowych związków, zakłada, że 30% miejsc powinno być zajmowane przez kobiety. Dla PZPN oznaczałoby to konieczność zajęcia przez nie sześciu z osiemnastu miejsc, co spotkało się z dużym oporem ze strony Związku.
Wojna między PZPN a Ministerstwem Sportu zdaje się być nieunikniona, a Kulesza oraz jego współpracownicy nie zamierzają podporządkować się nowym przepisom. Ustawa przeszła już przez Sejm i czeka teraz na decyzję Senatu. Jeśli ustawa ta zyska aprobatę w izbie wyższej, trafi do prezydenta, który ma trzy opcje: podpisać ją, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego.
Warto zauważyć, że czas jest kluczowy. Nowe regulacje mają wejść w życie 1 stycznia 2025 roku, co może kolidować z zaplanowanymi wyborami w PZPN, które mają się odbyć w czerwcu lub sierpniu 2024 roku. Władze Związku są w trudnej sytuacji, mając na uwadze konieczność dostosowania się do nowych wymogów płci – co w praktyce mogłoby zmienić wewnętrzną strukturę zarządu.
PZPN nie składa broni, mając na uwadze, że w przypadku podpisania ustawy przez prezydenta, możliwe jest skorzystanie z tzw. opcji 'atomowej', która może grozić wykluczeniem polskiej reprezentacji oraz klubów z europejskich i światowych rozgrywek. Pytanie, które się nasuwa, brzmi: na ile skuteczne będą działania Ceferina, aby ochronić polski futbol przed tego rodzaju katastrofą? Czy Duda zdecyduje się na hura-ewentualizm, czy raczej na odpowiedzialność w trudnych czasach?