Za mocny dla Amerykanów. W Polsce ponad 70 tys. widzów w kinach
2025-01-15
Autor: Ewa
"Trzyma w napięciu, przyprawia o dreszcze, działa na zmysły i emocje, wywołując dyskomfort i bezwstydne podniecenie. Inteligentny scenariusz porusza temat kobiecego pożądania, władzy w miejscu pracy oraz seksualnych fantazji, które odbiegają od 'normy'. To takżę niesamowicie szczery portret pragnień, których uwolnienie prowadzi do wyzwolenia" – czytamy w recenzji miesięcznika "Zwierciadło".
Z pewnością zestawienie erotycznego dzieła z bożonarodzeniowym świętem wydaje się ryzykowne. W okresie świątecznym dominują filmy dla dzieci, musicale i komedie, ale także produkcje z ambicjami oscarowymi. Gdyby "Babygirl" zostało wypuszczone w amerykańskie kina po festiwalu w Wenecji, gdzie Nicole Kidman odebrała nagrodę za najlepszą aktorkę, mogłoby liczyć na większy sukces finansowy. Jednak głównym celem filmu jest dla Kidman zdobycie Oscara, stąd premiera zaplanowana na grudzień.
Nicole Kidman, mająca na swoim koncie już jeden Oscar (za rolę w "Godzinach" z 2003 roku) oraz cztery nominacje, znów znajduje się w świetle reflektorów. Kolejna nominacja wydaje się niemal gwarantowana, mimo że w rywalizacji o Złote Globy niespodziewanie przegrała z brazylijską aktorką Fernandą Torres.
Z powodu szalejących pożarów w Los Angeles, ogłoszenie nominacji do Oscara zostało przesunięte na 23 stycznia. To naturalnie zwiększa zainteresowanie filmem, co daje "Babygirl" szansę na poprawienie swoich wyników w USA. W Polsce film zyskał wyjątkowe uznanie – w premierowy weekend przyciągnął 48,6 tys. widzów, a razem z przedpremierowymi pokazami przekroczył 70 tys. To najlepszy wynik otwarcia filmu studia A24 w polskich kinach w historii. Czyżby "Babygirl" stało się większym przebojem niż "Putin" Patryka Vegi, który wystartował z wynikiem 37 tys. widzów?
Dodatkowo w Polsce widać rosnące zainteresowanie tematyką erotyczną w filmach oraz serialach, co prowadzi do dyskusji o naturalności przedstawienia seksualności w kulturze popularnej. W najbliższych miesiącach warto obserwować rozwój tego trendu i potencjalne nowe produkcje, które mogą zaskoczyć widzów świeżym podejściem do intymnych tematów. Kto wie, być może "Babygirl" otworzy nowy rozdział w obecności erotyzmu w polskim kinie? Czas pokaże!