Świat

Jak żyją Polacy w "najbardziej niebezpiecznym miejscu na Ziemi"? "Radzę sobie jak Ukraińcy"

2025-03-17

Autor: Jan

Przesmyk suwalski, nazywany "najbardziej niebezpiecznym miejscem na Ziemi", budzi niepokój w kontekście potencjalnej agresji Rosji na NATO. To mały fragment ziemi pomiędzy Polską a Litwą, który łączy państwa bałtyckie z resztą NATO. Wokół tej lokalizacji narosło wiele mitów, a jej mieszkańcy starają się żyć normalnie, pomimo medialnego szumu.

Jakub z Sejn przyznaje: "Kiedyś zjechało się tutaj wielu 'świętych', aby powiedzieć, że nie mamy powodów do obaw. Skoro tak, to wiedziałem, że nie mogę być spokojny. Wszyscy mówią, że tu strachu nie ma, ale czy to naprawdę prawda?" Z kolei Adam z Suwałk dodaje: "Z jednej strony czuję lekki niepokój, ale radzę sobie z tym jak Ukraińcy. Humor nam pomaga, mamy swoje żarty na ten temat."

Mieszkańcy są świadomi zagrożeń, jednak unikają mówienia o strachu i niepokoju. "Tutaj nikt nie narzeka. Kiedy mówię, że przesmyk suwalski to niebezpieczne miejsce, sąsiedzi śmieją się, mówią 'trzymaj mi to miejsce, bo muszę się zdrzemnąć'. To odwieczny sposób radzenia sobie - śmiechem z trenowanej leku" - mówi Jakub.

Przesmyk suwalski stał się popularny w mediach po wybuchu wojny na Ukrainie. "Politico" jako pierwsze określiło go jako najbardziej niebezpieczne miejsce w Europie. Eksperci ostrzegają, że w przypadku wojny dobra kontrola tego regionu stanowiłaby strategiczny klucz dla NATO. Od momentu, kiedy rosyjskie wojska zajęły Krym, wiele osób martwi się o bezpieczeństwo w regionach przygranicznych.

Mimo to mieszkańcy chwytają się pozytywnych aspektów życia w regionie. Monika Jakubczyk z Suwałk podkreśla: "Nie czuję strachu. W pobliżu są wojska NATO, a sama Suwałki są bezpieczniejsze niż Warszawa. Niby mówią, że w Królewcu jest arsenał rakiet, ale nie są one skierowane na nas. Mamy swoje życie do prowadzenia."

Z kolei Adam wspomina, jak jego wynajmowane mieszkanie stało się miejscem dla turystów, którzy przyjeżdżali odpocząć w "najbardziej niebezpiecznym miejscu na Ziemi". "Czasami żartowałem, że to idealne miejsce na weekend – nad rzeką, w bezpiecznym miejscu".

Z tematem zbliżającego się potencjalnego konfliktu, Jakub przyznaje, że nie wszyscy w regionie dzielą się otwarcie swoimi obawami: "Mój niepokój wzrasta, kiedy słyszę o tym, co się dzieje w mediach. Czasami czuję się bezsilny w tej sytuacji, jakbym miał drążyć się w kosmicznym chaosie, ale staramy się nie dać się zastraszyć."

Mimo niepokoju, mieszkańcy Przesmyku suwalskiego pokazują, jak optymizm i humor mogą być najlepszymi sposobami na radzenie sobie z obecnych napięciem. "Wszyscy mówią o strachu, ale jako rodzina budujemy nowy dom i planujemy przyszłość. To dla nas dowód, że nie boimy się tego, co przyniesie jutro" - kończy Monika. Pokazuje to, że mimo strachu i niepewności, życie w tym regionie toczy się dalej.