Świat

Masowe protesty w Tel Awiwie. Tłumy nie chcą wojny i Netanjahu

2025-03-19

Autor: Katarzyna

W Tel Awiwie, tysiące ludzi wyszły na ulice, aby wyrazić swoje niezadowolenie z działań rządu premiera Benjamin Netanjahu. Krytycy wskazują, że jego decyzje dotyczące militaryzacji sytuacji i wznowienia ataków na Gaza mają na celu umocnienie poparcia skrajnej prawicy, zwłaszcza partii Żydowska Siła, która sprzeciwiała się pokojowym negocjacjom z Hamasem.

Rodziny zakładników wyrażają coraz większe obawy, że izraelskie władze porzuciły rozmowy, które mogłyby prowadzić do ich uwolnienia. Zgodnie z pierwotnym planem, trwały rozejm miał być połączony z etapowym zwolnieniem zakładników, jednak Hamas obecnie domaga się gwarancji całkowitego wstrzymania walk przed podjęciem jakichkolwiek kroków w tym kierunku.

Izraelskie siły zbrojne szacują, że w rękach Palestyńczyków wciąż pozostaje 24 zakładników, a dodatkowo przetrzymywanych jest 35 ciał. To zaostrza sytuację i prowokuje dalsze protesty oraz napięcia w regionie.

Władze Izraela ogłosiły ewakuację części ogarniętej wojną Strefy Gazy, uznając te tereny za strefę walk. W odpowiedzi na demonstracje w Tel Awiwie, pojawiają się także oskarżenia kierowane pod adresem Netanjahu o osłabienie niezależności wymiaru sprawiedliwości i cięcia w agencjach bezpieczeństwa. Ex-szef Szin Betu, Joram Kohen, ostrzegł, że największym zagrożeniem dla przyszłości Izraela nie są zewnętrzni wrogowie, lecz niebezpieczeństwa związane z podważaniem demokratycznych wartości.

Protesty odbyły się także w innych miastach, takich jak Jerozolima, gdzie izraelska policja brutalnie rozpędziła demonstrację grupy 'Free Jerusalem'. Uczestnicy oskarżali rząd o zbrodnie wojenne w Strefie Gazy, podkreślając, że tylko w ciągu ostatniego dnia izraelskie ataki zabiły ponad 400 osób, co jeszcze bardziej naraża życie zakładników.

Napięcia w kraju wzrosły także wskutek brutalnych interwencji sił porządkowych, które zatrzymały co najmniej trzy osoby podczas protestu w Hajfie. Czy Izraelczycy będą w stanie obronić swoje ideały demokratyczne, czy też kraj pogrąży się w dalszym chaosie? To pytanie, które wymaga pilnej odpowiedzi w obliczu narastającej frustracji społecznej.