Rozrywka

Netflix zaskakuje filmem o rozwodzie kościelnym! Ekspert: Oto, co naprawdę się dzieje w sądzie

2024-09-27

Autor: Katarzyna

Netflix wypuścił film "Rozwodnicy", który opowiada o procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa w Kościele katolickim. Michał Poczmański, adwokat kościelny, zwraca uwagę na wiele nieścisłości i uproszczeń w przedstawionym obrazie.

— W filmie pokazano rozwód kościelny w sposób, który nie odzwierciedla rzeczywistości. Sąd kościelny ocenia ważność sakramentu w momencie jego zawarcia, a nie na podstawie emocji czy relacji po latach — mówi Poczmański.

W produkcji widać ironiczne podejście do postaci duchownych, co zdaniem prawnika, jest niesmaczne. To nie tylko humorystyczny, ale i dramatyczny sposób na przedstawienie procedur, co odbiega od ich rzeczywistego charakteru.

— Procesy kościelne są zazwyczaj stonowane i poufne. W odróżnieniu od zwariowanych hollywoodzkich dramatów, w rzeczywistości świadkowie są przesłuchiwani indywidualnie, co zapewnia większą obiektywność — tłumaczy.

Film zniekształca również czas trwania postępowania kościelnego, które w rzeczywistości może trwać kilka lat. W "Rozwodnikach" wszystko odbywa się w zaledwie kilka dni, co jest absolutnie nierealistyczne. Poczmański podkreśla, że publiczność nie powinna bazować na takich produkcjach przy odbiorze wiedzy o rzeczywistych procedurach kanonicznych.

Ekspert zauważa także wiele błędów językowych i terminologicznych w dialogach bohaterów. Przykładowo, pary nie proszą o "rozwód kościelny", lecz o stwierdzenie nieważności małżeństwa. To wskazuje na powszechne niezrozumienie tematu.

Film wprowadza też w błąd przez ukazanie niepoprawnych praktyk, jak na przykład debata w trybunałach, które odbywają się z wyprzedzeniem, a nie na drugi dzień, jak pokazano w filmie.

Bardzo ważny jest również wątek świadków. Prawdą jest, że sądy kościelne przesłuchują od trzech do sześciu świadków, by zapewnić pełen obraz sytuacji. W filmie zaś widać absurdalne uproszczenia.

Podsumowując, "Rozwodnicy" to produkcja, która mimo humorystycznego podejścia, może wprowadzić widzów w błąd. Poczmański ostrzega, że film pogłębi stereotypy na temat Kościoła i jego procedur, co negatywnie wpłynie na osoby, które chcą prawidłowo uporządkować swoje życie religijne.

Wzrost liczby nieważności małżeństw w Polsce pokazuje, jak ważna staje się edukacja w zakresie prawa kanonicznego, aby ludzie rozumieli, jakie mają prawa i obowiązki w tym zakresie.

Jak zauważa adwokat, to przełomowy moment, by zrozumieć, że film, mimo wciągającej fabuły, nie powinien być traktowany jako autorytatywne źródło wiedzy na temat rozwodów kościelnych.