Remigiusz Mróz, jeden z czołowych polskich pisarzy, zabrał głos w publicznej dyskusji dotyczącej sytuacji na polskim rynku wydawniczym, wywołanej przez spór Joanny Kuciel-Frydryszak z wydawnictwem Marginesy. Pisarz zadał kluczowe pytanie: "Czy mamy w Polsce patorynek ksiązkowy?"

W związku z toczącą się debata, Mróz postanowił podzielić się swoim doświadczeniem zawodowym. "Na początku mojej kariery jeden z pierwszych wydawców zaproponował mi 5% od ceny okładkowej. Z radością bym to przyjął, gdyż byłem podekscytowany możliwością wydania mojej powieści" - zdradził autor.

W swoim wystąpieniu podkreślił, że polski rynek książkowy zmaga się z chroniczną nieprzejrzystością, a niedoskonałości systemu wydawniczego prowadzą do tego, że pisarze nie mają dostępu do ważnych informacji. "Wciąż czuję się zagubiony, kiedy ktoś mnie pyta, czy taka a taka stawka jest uczciwa" - zauważył.

Jak wynika z sytuacji Kuciel-Frydryszak, wiele autorów zmaga się z niekorzystnymi umowami, które są pełne niejasności. Pisarz postawił kropkę nad "i", stwierdzając, że kluczową sprawą jest jawność finansów oraz umowy między wydawcami a autorami. Dodał także, że niezwykle ważne jest dialogowanie i wymiana doświadczeń między pisarzami, co może przyczynić się do poprawy sytuacji w branży.

Zmiany te byłyby korzystne nie tylko dla samych autorów, ale również dla całego przemysłu wydawniczego. W obliczu tak dużych wyzwań, jak nieprzewidywalność zarobków i nieetyczne praktyki w umowach, konieczne jest, aby pisarze zgrupowali się w celu tworzenia silniejszych podstaw prawnych.

W końcu, Mróz z entuzjazmem zachęca do odbudowy Unii Literackiej jako platformy, która mogłaby pomóc młodym autorom w jednolitym i sprawiedliwym traktowaniu na rynku. Czy to krok ku lepszej przyszłości dla autorów w Polsce? Tego nie wiemy, ale z pewnością warto o tym rozmawiać!