Do dramatycznego zatrzymania doszło na wodach terytorialnych Danii, w szczelinach duńskich u wejścia do Wielkiego Bełtu. Operacja została przeprowadzona przez okręt patrolowy duńskiej marynarki wojennej P525 w nocy z 19 na 20 listopada. Po kilku godzinach do akcji dołączył specjalistyczny okręt HDMS Soeloeven, który brał udział w operacjach podwodnych.

Wracając do incydentu, chiński statek, który został zatrzymany, pływał z rosyjskiego portu w Ust-Łudze. Podejrzewany jest o uszkodzenie kluczowych kabli telekomunikacyjnych, które leżą na dnie Morza Bałtyckiego. Kable, na które statek mógł najechać, łączą Finlandię z Niemcami (C-Lion1) oraz Szwecję z Litwą. Choć brak oficjalnych wypowiedzi ze strony duńskich władz, śledczy już od dłuższego czasu łączą chińską jednostkę z tym incydentem.

Minister obrony Niemiec, Boris Pistorius, nie przebierał w słowach, twierdząc, że nie jest to przypadkowy incydent, lecz celowy akt sabotażu. Jego stanowisko sugeruje poważne obawy dotyczące bezpieczeństwa na Bałtyku, który jest kluczowy dla komunikacji i transportu w regionie.

Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy chińska jednostka jest implicite oskarżana o uszkodzenie strategicznej infrastruktury na tym akwenie. W październiku 2023 roku doszło do rozhermetyzowania gazociągu Balticconnector, który łączył Estonię z Finlandią. Wówczas straty były spowodowane działaniami chińskiego kontenerowca Newnew Polar Bear, który zrzucił kotwicę, niszcząc elementy infrastruktury. Ten incydent już wówczas wzbudził niepokój na poziomie międzynarodowym, ponieważ ekspertyzy wskazywały na celowość działań.

Eksperci wskazują, że rosnąca obecność chińskich statków na Bałtyku może być niepokojącym zjawiskiem, które wymaga większej uwagi ze strony europejskich rządów. Obawy związane z bezpieczeństwem oraz ochroną kluczowych instalacji infrastrukturalnych nie mogą być lekceważone, a przyszłość bałtyckiego regionu może być zagrożona, jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki w celu zabezpieczenia szlaków morskich.